Annyeong! Jestem coraz bardziej dumna z tego bloga. Wszystko idzie w dobrym kierunku, więc żeby was nie męczyć dam ten drugi rozdział. Ale to pierwszy i ostatni raz, kiedy dodaję tak z dnia na dzień, nie przyzwyczajać się. xD Po prostu mam już gotowy i z wielką chęcią go tu wrzucę. <3 Także proszę bardzo i czekam na komentarze. :3
Taemin
wszedł do swojego pokoju z ogromnym uśmiechem na twarzy. Tak bardzo
się cieszył i był mega podekscytowany faktem, że spędzi resztę
dnia z nowo poznanym chłopakiem, który musiał przyznać, że
naprawdę mu się podobał. Pierwsze, co musiał zrobić, to poprawić
swój wygląd, no bo jakżeby inaczej. Od razu pognał do łazienki i
zaczął czesać swoje czarne włosy, o które dbał aż z przesadą.
Starał się je ułożyć jak najładniej potrafił i wtedy właśnie
w drzwiach od pomieszczenia pojawił się jego współlokator,
Jinki.
- Heh Taeminie, co się tak stroisz? - zaśmiał się, widząc przejęcie na twarzy swojego kolegi i skupienie przy wykonywanej czynności.
- Umówiłem się. Muszę wyglądać idealnie! A jak na złość te włosy nie chcą się ułożyć. - tupnął nogą z naburmuszonym wyrazem twarzy i spojrzał na niego zrezygnowany. Onew w pewnej chwili posmutniał, kiedy usłyszał powód dla którego Min się tak pindrzy, ale przecież nie mógł mieć mu tego za złe. Miał prawo umawiać się i spotykać z kim chciał, tylko przez to właśnie nie miał dla niego zbyt wiele czasu i dla niego się tak nie starał. Ale moment. Chwila, no bo co to ma do rzeczy? Czasami miał naprawdę dziwne myśli. Westchnął i obdarzył czarnowłosego ciepłym uśmiechem.
- Przecież ty zawsze wyglądasz idealnie. Jest dobrze, serio. - poklepał go po ramieniu uspokajająco i zabrał mu grzebień, żeby już zostawił te włosy w spokoju.
- Aigoo, nie! Wyglądam strasznie, ale trudno. Lepiej i tak by nie było. - wzruszył ramionami i teraz zerknął na swój mundurek, poprawiając go nieco. W końcu uśmiechnął się z powrotem i położył dłonie na biodrach niczym superman. - I gotowy! - krzyknął zadowolony, choć nie do końca był, przez swoje włosy, ale z tym to nigdy mu się nie dogodzi.
- No super, super. A można wiedzieć z kim się umówiłeś? Czyżby to ten nowy? - zaczął go wypytywać. Taemin na te słowa przybrał rozmarzony wyraz twarzy.
- Taaaak... Jonghyun. Poprosił mnie, żebym go oprowadził po szkole. - powiedział, choć tak naprawdę to wyśpiewał.
- Wiesz co? Jeszcze chyba nigdy nie widziałem cię w takim stanie. Lubisz go, prawda? - szturchnął go w ramię z lekkim uśmieszkiem i ledwo się powstrzymał, żeby nie poczochrać mu włosków, ale wtedy chyba by zginął, a chciał jeszcze trochę pożyć.
- Pewnie, że go lubię! Nie wiem jak to jest, od kiedy tylko go zobaczyłem to... - nie zdążył dokończyć, bo nagle do pokoju wparował Kibum i trzasnął drzwiami, zamykając je. Wyglądał na bardzo wściekłego, choć to chyba zbyt słabe określenie. Był tak wkurzony, że niemal dym mu z uszu wychodził.
- TAEMIN! - wrzasnął, a chłopak popatrzył na niego przerażony i schował się za plecami swojego współlokatora. Tymczasem Key kontynuował monolog. - Posłuchaj mnie uważnie, lepiej zabierz z mojego pokoju swojego nowego chłoptasia, bo inaczej oboje pożałujecie! Nie chcę go tam widzieć, zrozumiałeś? Masz go przekonać, żeby zamieszkał z tobą! - zjechał pozostałą dwójkę wzrokiem, który w tym momencie przeraził nawet Jinkiego. - Masz na to czas do jutra, ale jeżeli jutro on nadal tam będzie, to pogadamy inaczej! Czaisz?! - ostatni raz wrzasnął, nie dając mu dojść do słowa i wyszedł, ponownie trzaskając drzwiami. Taemin był nadal roztrzęsiony, bardzo się go przestraszył. Wiedział, że nie ma innego wyjścia jak namówić Jonghyuna, by przeniósł się do niego, bo inaczej to się naprawdę źle skończy. Wziął głęboki wdech i wydech, ponownie poprawiając mundurek i spojrzał na Onew, który od dłuższego czasu mu się przyglądał.
- Tae... Przekonaj go. Nie chcę, żeby Kibum coś wam zrobił, a wiesz, że jest zdolny do wielu rzeczy. - wyszeptał i spojrzał na niego z poważnym wyrazem twarzy.
- Eh, wiem... Przekonam go, zobaczysz hyung. A teraz już pójdę, muszę go jak najszybciej znaleźć. - odpowiedział, na co ten tylko kiwnął głową i wyszedł. Zastanawiał się gdzie on może teraz być, bo w pokoju na pewno go nie będzie. W końcu znalazł go w małym parku przed szkołą, siedział na ławce i patrzył w niebo. Po cichu podszedł i usiadł obok niego, podążając za jego wzrokiem. - Ładne niebo, prawda? - odezwał się, a Jjong jakby wyszedł z transu i popatrzył na niego, uśmiechając się promiennie.
- Bardzo ładne, ale właśnie teraz zobaczyłem coś jeszcze ładniejszego. - na te słowa Taemin zarumienił się i odwrócił głowę, żeby jego towarzysz tego nie zauważył. Kiedy już się ogarnął, z powrotem spojrzał na niego.
- Um, przestań. Chyba, że miałeś na myśli drzewo za mną. - wskazał na drzewo, które rzeczywiście było ładnym drzewem, ale Jonghyun zdecydowanie nie miał go na myśli.
- O tobie mówiłem Minnie, głupolku. - zaśmiał się i uszczypnął go w policzek. Brunet czuł się onieśmielony. Odważne zachowanie blondyna było dla niego dobrym znakiem. Wiedział, że ma szanse zdobyć od niego coś więcej niż przyjaźń. Westchnął cicho i uśmiechnął się najładniej, jak potrafił.
- Miło mi Jongie, też jesteś niczego sobie. - puścił mu oczko i wstał. - To co, idziemy pozwiedzać? - wyciągnął do niego rękę. Tamten bez wahania złapał go za nią i poszli do szkoły. Taemin pokazał mu całą tak, że teraz był pewien, że więcej się nie zgubi. Spędzili ze sobą naprawdę bardzo przyjemny czas, aż szkoda im było się rozstawać, a przecież musieli to zrobić, bo w końcu cisza nocna obowiązywała, a wtedy nikt nie może ruszać się ze swojego pokoju. Wyższy był tak zaaferowany tym wszystkim, że zapomniał o najważniejszym. Nagle uśmiech, który do tej pory towarzyszył mu bez przerwy, zniknął z jego ślicznej buźki. Jonghyun zmartwił się nieco, widząc te zmianę.
- Minnie, coś się stało? Dlaczego nagle posmutniałeś? - zatrzymał się i stanął naprzeciwko niego.
- Tak... Bo zanim się spotkaliśmy, był u mnie Kibum... Jjong, musisz się do mnie przenieść. Jeżeli tego nie zrobisz to... - urwał, a jego towarzysz nie pozwolił mu dokończyć.
- To co? Groził ci? Proszę cię! Myślisz, że się go boje? Ja poważnie nie widzę w nim żadnego zagrożenia. Ten chłopak to nadęta, rozkapryszona diva i tyle. Nie może znieść tego, że dzieli z kimś pokój, bo uważa, że powinien mieć wszystko na wyłączność, jeszcze tylko służących mu brakuje. Słuchaj, nie ważne co się będzie działo, przychodź do mnie. Przy mnie będziesz bezpieczny. A mi nic nie będzie, zaufaj mi. Spotykałem gorsze osoby. - uśmiechnął się do niego pocieszająco. Taemin nie był do końca przekonany co do tego wszystkiego, ale nie miał wyjścia, musiał mu zaufać.
- Eh, no dobrze... Niech tak będzie. Tylko uważaj na siebie. - wyszeptał i przytulił go mocno. Blondwłosy odwzajemnił uścisk i odsunął go od siebie patrząc mu w oczy.
- A teraz mój słodziaczek wróci grzecznie do siebie i pójdzie spać, a my widzimy się jutro, tak? - wyszczerzył ząbki, a Tae coraz bardziej rozczulał się na określenia, jakie dla niego wymyślał. Ten chłopak był niesamowity. Pokiwał głową na „tak” i pomachał mu jeszcze na pożegnanie, po czym wrócił do siebie. Bling westchnął cicho i z niechęcią poszedł do swojego nowego lokum. Najchętniej to zostałby z Taeminem, a nawet i zamieszkałby z nim w tym pokoju, ale nie chciał pokazywać, że jest słaby. Musiał stawić czoło temu... Diabolicznemu aniołowi. Tak, to dobre określenie. Zanim wszedł, zatrzymał dłoń na klamce, lekko się wahając, ale po chwili uniósł dumnie głowę i wszedł do środka. Zastała go o dziwo cisza. Zastanawiał się, gdzie jest jego współlokator. Kiedy tylko zajrzał na górę zagadka została rozwiązana. Diva spał sobie słodko, tuląc się do swojego pluszowego króliczka. Zachichotał cicho na ten widok i wspiął się po schodach na górę. Usiadł na brzegu jego łóżka i wpatrywał się w niego przez moment. Był tak uroczy, że nie mógł się powstrzymać i zrobił mu zdjęcie. Uśmiechnął się, patrząc na swoje dzieło i już miał schodzić, kiedy nagle niechcący trącił coś ręką i spadło z niemałym hukiem. Kibum otworzył oczy i oburzony podniósł się do pozycji siedzącej.
- Co ty wyprawiasz? Dlaczego jeszcze tu jesteś?! - krzyknął, a Jonghyun popatrzył na niego z politowaniem.
- Och proszę, te twoje krzyki już robią się nudne. Nie możesz chociaż raz normalnie czegoś powiedzieć, tylko ciągle się wydzierasz? Dla twojej wiadomości mieszkam tu i chciałem ci zakomunikować, że nigdzie się stąd nie ruszę. Ale kiedy tu wszedłem zobaczyłem że śpisz, dlatego chciałem zejść, jednak na nieszczęście potrąciłem coś i spadło, a ty się obudziłeś. Chyba tego już powinieneś się sam domyśleć. - pokręcił głową, patrząc na divę, który tylko zacisnął dłonie na pościeli i starał się opanować.
- Dobra, skoro tak bardzo chcesz, to zostań. Ale ostrzegam, że to nie będzie przyjemne. Pamiętaj, żeby potem nie było płaczu. - wysyczał i położył się z powrotem. - A teraz spadaj, chcę iść spać. - warknął i zakopał się pod kołdrą. Blondyn patrzył na niego jeszcze przez chwilę, po czym w końcu zszedł na dół i zaczął się przebierać, jednak nie robił tego zbyt cicho. Zdjął koszulę i spodnie, przez co został w samych bokserkach, a właśnie w tym samym czasie Kibum wystawił głowę i otworzył usta, żeby go uciszyć, ale kiedy zobaczył w jakim jest stanie, zamarł na chwilę. Nie wiadomo dlaczego zrobiło mu się gorąco, ale zaraz odgonił to dziwne uczucie od siebie i położył się ponownie, zamykając mocno oczy. Nie widziałeś, ty nic nie widziałeś. To cię wcale nie ruszyło, ej... No co ja kurde, już mi się pierdoli w głowie. Po prostu grzejniki są odkręcone, dlatego jest tak gorąco. Muszę trochę przykręcić... - pomyślał i sięgnął na korek od grzejnika, po czym ustawił na niższą temperaturę.
- Od razu lepiej. - szepnął do siebie i uśmiechnął się, zasypiając ponownie. Jego współlokator ubrał się w piżamę i również zasnął po paru minutach, wtulając się w kołdrę.
* * *
Otworzył oczy i spojrzał w okno. Jak podejrzewał, musiało być jeszcze bardzo wcześnie, bo na zewnątrz, jak na razie, panowała szarość i widoczna była lekka mgła. Przeciągnął się leniwie i podniósł się, wychylając zza barierki, która była przy jego łóżku. Spojrzał na dolną część pokoju i zauważył, że jego nowy „kolega” już nie śpi. Zdziwił się, bo sądził, że ktoś taki jak on lubi pospać. Westchnął cicho i zszedł na dół. Zaspany otworzył drzwi od łazienki. Chciał się jakoś rozbudzić, biorąc może prysznic czy coś, ale kiedy wszedł wytrzeszczył oczy i złapał się klamki, żeby się nie przewrócić. Zobaczył Jonghyuna, który stał przed umywalką zupełnie... Nagi!
- O mój boże, wyjdź stąd! - zasłonił oczy i dalej podpierał się o drzwi. Zdziwiony blondyn spojrzał na niego.
- Ale to ja teraz korzystam z łazienki, więc chyba to nie było zbyt mądre. - przechylił głowę na bok, wpatrując się w czerwonego już Kibuma i to wcale nie ze złości.
- No to ja wyjdę! Assdgfhffkshfgd... - zaczął mamrotać coś pod nosem i odwrócił się by wyjść, ale nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu, oczywiście wiedział czyją.
- Nie idź... - wyszeptał dosyć seksownie i odwrócił go z powrotem w swoją stronę, po czym wpił się w jego usta. Diva zupełnie nie wiedział co ma teraz zrobić. Po krótkiej chwili, nie mogąc się powstrzymać, zaczął odwzajemniać pocałunek i objął go ciasno za szyję, przylegając do niego całym ciałem. Jjong od razu zaczął dobierać się do niego i zdjął niezdarnie jego koszulkę. Kiedy Kibum zorientował się, że jest rozbierany, zamruczał cicho w jego wargi i złapał jego dłonie, kładąc je na swoich biodrach. Blondyn zrozumiał o co chodzi i jednym ruchem zsunął z niego spodenki wraz z bokserkami. Dalej całował go namiętnie, ich pocałunek przerodził się w pełen pożądania, robiło się coraz bardziej gorąco. - Chodź... - przygryzł jego wargę i pociągnął go w stronę prysznicu. Key ani trochę nie protestował i poszedł za nim. Po chwili byli już cali mokrzy, ponieważ niższy odkręcił wodę. Oczywiście było to celowe, bo od samego początku marzył, żeby zobaczyć tego cudownego kociaka w takiej sytuacji. Jeździł dłońmi po jego bokach, później dotykał plecy, klatkę piersiową i brzuch, a na sam koniec zatrzymał się na jego tyłeczku, który z uwielbieniem macał. Kibum również błądził dłońmi po jego ciele, nie mogąc się nacieszyć tym, że może go dotykać. Jego umięśnione ciało doprowadzało go do szaleństwa, był taki pociągający, że jeszcze chwila, a sam go zgwałci. Nie musiał jednak tego robić, bo właśnie w tej chwili Jonghyun zaczął się przymierzać do tego, by go przygotować. Zamruczał przeciągle, nie mogąc się doczekać i dalej wpijając się w jego gorące wargi.
- Jjong... Weź mnie... - wyszeptał z ledwością, ponieważ jego oddech już znacznie przyspieszył.
- Że co? - do jego uszu dobiegł bardzo zaskoczony głos. Nagle przeraził się i zdał sobie sprawę, że to wszystko, co się działo to tylko sen. Otworzył oczy i miał nadzieję, że nie zrobił się cały czerwony. Jakby tego było mało, to właśnie osoba, której imię przed chwilą wypowiedział i to w dodatku nie tylko imię, miała twarz tuż przed jego twarzą. Od razu odepchnął go, czując się niekomfortowo tak blisko niego i przełknął ślinę.
- Że co, co? Co ty tu robisz? Dlaczego nade mną wisiałeś?! - jak to on miał w zwyczaju, powiedział dosyć głośno, jednak trochę zażenowany.
- Może raczej ty mi powiedz, dlaczego chcesz, żebym cię wziął? - ledwo powstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć śmiechem. Jego współlokator wyglądał naprawdę przezabawnie z wyrazem twarzy, jaki obecnie miał.
- Pffff, to nie tak! Po prostu nie dokończyłem, chciałem powiedzieć „Jjong, weź mnie stąd.”... Nie wiem dlaczego, ale śniło mi się, że byliśmy w jakimś strasznym miejscu i po prostu chciałem stamtąd pójść... - spuścił na chwilę wzrok, czując się coraz bardziej beznadziejnie, bo jakoś nie wychodziło mu myślenie na szybko w tej chwili. - Zresztą nie powiedziałeś mi w końcu, czemu znowu widzę cię w mojej części pokoju. - powiedział, poprawiając swoje na pewno rozczochrane włosy. Mimo iż nie przejmował się, że to właśnie Jjong go tak widzi, to i tak nie czuł się najlepiej kiedy tak wyglądał.
- No bo spałem sobie, a tu nagle obudził mnie twój głos. Bez przerwy coś mamrotałeś pod nosem, a potem usłyszałem swoje imię, no i dlatego kiedy się obudziłeś, to mnie ujrzałeś. - uśmiechnął się głupawo i wzruszył ramionami. - Ale skoro niczego ode mnie nie chcesz, to już sobie idę. - po tych słowach zszedł na dół. Kibum odprowadził go wzrokiem i złapał się za policzki, czując, że właśnie teraz wstępuje na nie rumieniec. Uff, jak dobrze, że dopiero teraz, a nie wcześniej. Schował się pod kołdrą i zaczął potrząsać głową, starając się wyrzucić z głowy obrazy z jego okropnego snu. Tak, uważał, że był okropny. To było obrzydliwe! Oczywiście nie poskąpiłby takim snem z jakimś super modelem czy kimś tam, ale z nim? Dlaczego akurat on? To go nurtowało, ale wolał nad tym nie rozmyślać i jak najszybciej zapomnieć o tym, bo inaczej za każdym razem będzie się przy nim rumienił, a przecież on wcale tego nie chce. Jeszcze by pomyślał, że mu się podoba... Jeszcze czego. Ani trochę. Wcale mu się nie podobał, wcale a wcale.
- NIE PODOBA MI SIĘ! - wydarł się, dopiero teraz orientując się, że nie zrobił tego w myślach. Przyłożył dłoń do ust z nadzieją, że obiekt jego myśli tego nie usłyszał.
- Co ty się tam znowu drzesz? - usłyszał Jonghyuna, który najwidoczniej nie zrozumiał jego słów. Odetchnął z ulgą i odkrył się już, ogarniając swoje oblicze.
- Gówno cię to interesuje! - warknął, wykrzywiając swoją twarz w dziwnym grymasie i dmuchnął w grzywkę. Odkrył się już całkiem, ale zanim wstał, zauważył coś niepokojącego między swoimi nogami. - Omg... Serio... - wykonał facepalm i zagryzł dolną wargę. - Będziesz korzystać z łazienki? - zapytał swojego współlokatora już nieco milej i starał się ukryć swój problem.
- Nie, w sumie to wychodzę. Na razie. - rzucił mu tylko krótkie spojrzenie i opuścił pokój. Zaraz po tym Key pognał do łazienki, aby sobie ulżyć.
- A niech cię, Kim Jonghyunie! - powiedział przez zęby i rozpoczął konieczną w tamtej chwili dla niego czynność.
* * *
Zastanawiał się właśnie, jak jego przyjaciel przeżył kolejne spotkanie z Kibumem, kiedy nagle zobaczył go idącego w jego stronę z uśmiechem. Na ten widok od razu odwzajemnił gest i podbiegł do niego wesoło, przytulając go na przywitanie.
- Jjong! Ty żyjesz! - poszerzył swój uśmiech. Blondwłosy poczochrał jego włoski i zaśmiał się, widząc jego mordercze spojrzenie, które i tak zaraz złagodniało.
- Żyję żyję, przecież powiedziałem, że nic mi nie będzie. Kibum zrozumiał, że zostanę z nim w pokoju czy to mu się podoba czy nie, tylko groził, że to nie będzie przyjemne, ale nie przejmuję się nim zbytnio. Cieszę się, że cię widzę, Minnie. - mówiąc to, zrobił ten jego powalający eyesmile, że Taemin poczuł, jak jego nogi robią się jak z waty. Miał szczęście, że dalej był blisko Jonghyuna, przez co mógł się o niego podeprzeć.
- Ja też się cieszę. Ale to trochę dziwne, że nasza diva tak po prostu pozwolił ci zostać. Bardzo dziwne... - przybrał zamyślony wyraz twarzy i nagle poczuł jak jego towarzysz pstryka go w nos. - Yah! Co ty robiiisz? - położył dłoń na swoim nosie, a blondyn, widząc jego uroczą minkę, roześmiał się głośno.
- Nic przecież. Hm, mamy jeszcze trochę czasu zanim zaczną się lekcje, chcesz iść na spacer? - zaproponował, wpatrując się w niego, a Min widząc to spojrzenie, znowu miał wrażenie, że zaraz się przewróci.
- T-Tak... Jasne! Byłoby super. - uśmiechnął się i starał jak najbardziej zamaskować swoje uczucia. Nagle poczuł, że Jonghyun łapie go za rękę, jak wczorajszego dnia.
- Jjongie? - popatrzył na ich dłonie niepewnie, a potem na niego. - Dlaczego? - zapytał cicho, przygryzając dolną wargę. Niższy również spojrzał na ich dłonie i wzruszył ramionami.
- Nie wiem, lubię chodzić z tobą za rękę. Przeszkadza ci to? - wbił w niego swój wzrok, przez co poraz kolejny zrobiło mu się dziwnie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Nie! To całkiem miłe, ale... Czy ludzie nie zaczną gadać? Kibum już myśli, że jesteśmy parą... - spuścił wzrok, nie chcąc pokazać, że on też chciałby tak myśleć.
- No i co z tego, niech sobie myślą co chcą, a tym bardziej on. Skoro dziewczyny nie wyglądają dziwnie chodząc za rękę, to my też nie będziemy. Uważam, że to całkiem normalne. - uśmiechnął się i pociągnął go za sobą. - Chodźmy już!
- Dobrze, dobrze... Oppa. - blondyn, słysząc to określenie od razu wybuchł śmiechem, a po chwili Taemin dołączył do niego. Kiedy już się nieco oddalili, zza zakrętu wyszedł Kibum i zobaczył ich idących wesoło za ręce.
Huh... Czy oni naprawdę muszą się tak z tym obnosić? Ja to nie wiem, znają się dopiero od dwóch dni, a już stworzyli szczęśliwą parkę. Wiedziałem, że tak będzie. Tae nie mógł przepuścić okazji. Ale niech nie myśli sobie, że im odpuściłem. Jeszcze im pokażę, na co mnie stać. - uśmiechnął się przebiegle, po czym zaśmiał się do siebie. Miał w głowie plan, który w jego mniemaniu powinien im dać solidną nauczkę. Z nim się nie zadziera, o nie. Postanowił jeszcze pochodzić za nimi trochę, może uda mu się dowiedzieć czegoś więcej o nowym. No bo przecież sam nie będzie go o nic wypytywał, nawet nie miał zamiaru z nim rozmawiać. Kiedy zobaczył, że usiedli sobie na ławce w parku, schował się za dość dużym drzewem i zaczął nasłuchiwać. Jak na razie nie gadali o niczym specjalnym, więc mógł trochę poobserwować tego krasnala. Przyglądał mu się bardzo uważnie. Stwierdził, że ma całkiem ładne włosy, takie nie zniszczone... Ale i tak nie mogły dorównać jego włosom, phi. On przecież miał najlepsze włosy, jakie istniały na tej ziemi. Patrzył na sposób, w jaki się wypowiada, w jaki się śmieje... To było naprawdę urocze. Zaraz po tym, jak w jego głowie zrodziła się ta myśl, skarcił się w środku. Co on w ogóle sobie wyobrażał, przecież ta osoba nie była ani trochę urocza! A włosy też wcale nie były ładne, były zwyczajne, nie wyróżniały się niczym specjalnym, a on tu myśli o takich niedorzecznościach. Nie mógł już dłużej na niego patrzeć, ani go słuchać, chciał już odejść, kiedy nagle potknął się i wyleciał zza drzewa. Unosząc wzrok spotkał dwa zdziwione spojrzenia skierowane ku niemu i od razu zaczął się podnosić.
- Kibum? Nic ci się nie stało? - pierwszy jego stanem zainteresował się Jonghyun, który wyciągnął dłoń w jego kierunku, ponieważ chciał pomóc mu wstać. Diva tylko prychnął pod nosem i sam podniósł się, patrząc na nich z pogardą.
- Oczywiście, że nic mi nie jest. Właśnie szedłem sobie i nagle się potknąłem, to nic takiego. Zdarza się nawet najlepszym. - wzruszył niedbale ramionami i zarzucił grzywką.
- Hm, no okej... W każdym razie my chyba już idziemy na lekcje, prawda Taeś? - zwrócił się do swojego przyjaciela, który wstał i złapał go za rękę, a Kibum, widząc to, przewrócił oczami.
- Tak, chodźmy Jongiś, bo już późno. - odpowiedział i pociągnął go za sobą. Jonghyun jeszcze na chwilę odwrócił głowę w stronę drugiego Kima.
- Do zobaczenia potem. - uśmiechnął się do niego, ale niestety nie otrzymał od niego tego samego. Westchnął i Kibum ponownie został sam.
- Nie musisz być dla niego taki miły, on dla ciebie nie jest. - odezwał się cicho czarnowłosy, trzymając mocno jego dłoń.
- Wiem Minnie, ale ja nie będę taki jak on. Gdyby się tak nie unosił i nie wywyższał, jestem pewien, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić. - na te słowa Taemin spuścił głowę. Zmartwił się trochę, bo co prawda to jemu Jonghyun okazywał zainteresowanie i to na pewno nie jedynie przyjacielskie, ale kiedy zobaczył, jak patrzy na Kibuma, poczuł ukłucie w sercu. A teraz jeszcze, kiedy powiedział to wszystko, zrobiło mu się jeszcze gorzej. Nie uszło to uwadze blondyna, który zatrzymał się na chwilę i spojrzał na niego.
- Wszystko w porządku? - przyciągnął go do siebie bliżej.
- Tak, a dlaczego pytasz? - odwrócił wzrok, by nie patrzeć na niego.
- Wydaje mi się, że jednak nie jest w porządku. Dlaczego masz taką minę? - uszczypnął go w policzek, przez co ten od razu spojrzał na niego i zmarszczył brwi.
- Nie wiem! - wydał z siebie przeciągłe westchnięcie i wtulił twarz w jego koszulkę.
- No powiedz... Proszę? - zrobił minę zbitego pieska, a kiedy Tae ujrzał ją, od razu coś w nim pękło.
- No dobra, dobra... Bo... Czy Kibum ci się podoba? - powiedział niemalże niedosłyszalnie i wbił w niego niepewne spojrzenie. Jonghyun zdziwił się tym pytaniem, ale po chwili jego twarz przybrała łagodny wyraz i uśmiechnął się delikatnie.
- Nawet jeżeli by mi się podobał, to ty podobasz mi się bardziej. - puścił mu oczko, a brunet w jednym momencie spalił pożądną cegłę.
- Chodźmy już na lekcje! - rzucił krótko i zostawiając go w tyle, pobiegł na zajęcia. Bling roześmiał się, widząc jego reakcję i podążył za nim, wchodząc do sali.
* * *
Lekcje mijały mu bardzo ciekawie. Strasznie mu się tu podobało i momentami nadal nie wierzył, że się tu dostał. To przecież najlepsza szkoła w Seoulu! Co prawda wiedział, że jest dobry, ale żeby aż tak? No cóż, był szczęśliwy, że jego umiejętności zostały docenione i miał zamiar się mocno postarać, żeby się na nim nie zawiedziono. Z biegiem lekcji poznawał też inne sale, których niestety Taemin nie zdążył mu pokazać. Wszystkie były niesamowite i naprawdę nowoczesne, aż chciało się do nich przychodzić. Miał świadomość, że z czasem jego zapał opadnie, kiedy zaczną się już normalne przedmioty, ale jak na razie czerpał radość z uczęszczania na zajęcia. Najbardziej spodobała mu się sala do śpiewu, uznał, że jest bardzo przytulna i dobrze będzie się tam spędzało czas, a na pewno będzie tam dosyć często. Było tam wiele przeróżnych i skomplikowanych sprzętów służących do nagrywania, odtwarzania dźwięku i innych rzeczy. W sumie nie bardzo jeszcze to ogarniał, ale na zajęciach wstępnych dowiedział się, że będą się uczyć z tego korzystać w razie, gdyby była taka potrzeba, a na pewno zdarzy się tak parę razy. W końcu po zakończonych lekcjach zadowolony przechadzał się po korytarzu, aż nagle zauważył Jinkiego. Od razu podbiegł do niego i pociągnął za rękaw, żeby do niego podszedł.
- Cześć. Mam do ciebie kilka pytań. - uśmiechnął się do niego przyjaźnie, bo jak na razie tamten patrzył na niego trochę jakby przestraszony.
- Ale... Jakich pytań? - zapytał powoli nieco podejrzliwie.
- Chodzi o Taemina. Znasz go dobrze? - wpatrywał się w niego z ciekawością, naprawdę się zastanawiał na jakim etapie znajomości są. Czy znają się długo, czy krótko, czy wiedzą o sobie wszystko, a może zupełnie nic?
- Umm... Wydaje mi się, że tak. W końcu znamy się nie od dziś. A co chciałbyś wiedzieć dokładnie? - ostrożnie powiedział, nie chcąc za bardzo rozgadywać się na jego temat, ponieważ znał siebie i wiedział, że mógłby to robić w nieskończoność.
- Najbardziej mnie interesuje co lubi. Chciałbym go gdzieś zabrać, wiesz zrobić mu jakąś niespodziankę czy coś, ale nie mam pojęcia co to by mogło być. Masz jakiś pomysł? - Onew nie mógł znieść tego, że Jonghyun tak wlepiał w niego swoje gały i ruszył przed siebie, jednak pozwalając mu do siebie dołączyć. Blondyn zdziwił się, co też ten wyprawia, ale wzruszył tylko ramionami i szedł obok niego wyczekując, aż się odezwie. Jinki, nie patrząc na niego, zaczął mówić.
- Taemin lubi oglądać filmy, a najbardziej takie z dreszczykiem, ale też nie horrory, bo później nie może spać. Możesz na przykład zabrać go do kina, zapewniam, że będzie mega zadowolony. Później mógłbyś go wziąć na jakieś lody albo gofry, ten dzieciak to prawdziwy fan słodkości. Nie kupuj mu fast foodów, bo inaczej będziesz musiał potem wysłuchiwać, że niepotrzebnie to zjadł, bo teraz jest gruby. - zaśmiał się, mówiąc ostatnie zdanie i spojrzał na blinga. - Wystarczy?
- Tak, świetnie. Dzięki hyung. - na jego twarzy pojawił się już nie uśmiech, ale prawdziwy zaciesz i poklepał go po ramieniu.
- Czy wy możecie przestać mówić na mnie hyung?! Jesteśmy w tym samym wieku, a ja przez was czuje się stary. - skrzywił się nieco, na co jego towarzysz zaczął się śmiać.
- Nie marudź panie starszy i idź się uczyć. - wytknął mu język i odszedł, dalej śmiejąc się pod nosem. Chłopak odprowadził go wzrokiem i nadął policzki. Dlaczego oni mu to robili? Przecież on wcale nie był kujonem, po prostu lubił być przygotowany. Chciał wyjść na ludzi i w razie, gdyby muzyczna kariera mu nie wyszła, miałby przynajmniej jakąś inną wiedzę. On również chciał śpiewać tak jak Jonghyun, to jego pasja. Od dziecka to robił, ale bał się trochę, że nie odnajdzie się na scenie. Ale nie dlatego, że nie czuł się na niej dobrze. Problem w tym, że... Często zaliczał wpadki. Niemal bez przerwy potykał się o coś, mylił słowa, albo doznawał kontuzji przez własną nieuwagę. Jednak taki był i co na to poradzić. W sumie to Taemin był jego jedynym, najbliższym przyjacielem w tej szkole, choć myślał, że z Jonghyunem też mógłby się zaprzyjaźnić. Był według niego w porządku i na pewno mieliby wiele wspólnych zainteresowań, choć ich charaktery znacznie się różniły. Tak się zamyślił, że nawet nie zauważył, kiedy nie trafił w drzwi i wlazł w ścianę obok nich. Westchnął zrezygnowany i zaklął cicho pod nosem. Po chwili już był w swoim pokoju i udał się na spoczynek na jego jakże wygodnym łóżku z pościelą w małe kurczaczki.
W tym samym czasie Jonghyun również wrócił do swojego pokoju. Kiedy wszedł do środka, nie czekając usiadł wygodnie przy swoim biurku i zaczął przeszukiwać internet, a raczej stronę internetową kina, które znajdowało się niedaleko i sprawdzał jakie teraz grają filmy. Ucieszył się kiedy trafił w dziesiątkę, znalazł idealny thriller, który ani nie był straszny, ale na pewno będzie miał w sobie ten dreszczyk. Zamówił dwa bilety na wieczór i wyciągnął swój telefon pisząc sms'a.
Do; Minnie
Cześć słodziaczku, mam dla Ciebie niespodziankę dzisiaj wieczorem, nie umawiaj się z nikim.
Nie musiał czekać długo na odpowiedź, ta przyszła niemal po paru sekundach.
Od; Minnie
Nie mogę się już doczekać! Obiecuję, że będę wolny.
Jonghyun uśmiechnął się do siebie i nagle do pokoju wszedł jego kochany współlokator.
- Co się tak szczerzysz do tej cegły, przestań, bo ci tak zostanie, a ja nie chcę na to patrzeć. - warknął i usiadł przy swoim biurku, również zaczynając nołlajfować. Blondyn spojrzał na niego kątem oka i wpadł na pewien pomysł.
- Chcesz iść ze mną do kina? - wypalił i odwrócił się z fotelem w jego stronę, by zobaczyć jego reakcję. Diva, słysząc to, przez chwilę siedział zawieszony plecami do niego, aż w końcu odwrócił głowę i z poker face popatrzył na niego.
- Dlaczego miałbym iść z tobą do kina? Wystarczy mi, że muszę cię znosić w moim pokoju, a jeszcze by mi tego brakowało, żebym musiał przebywać z tobą gdzieś indziej. - patrzył na niego z wyższością i dalej nie wyrażał żadnych emocji.
- A szkoda, wiesz, zintegrowalibyśmy się trochę i te sprawy... - uśmiechnął się znacząco, a Kibum od razu poczuł jak zbiera mu się na wymioty i odwrócił się do niego tyłem. Nie wiadomo dlaczego, ale przypomniał mu się jego sen i obrzydził się jeszcze bardziej.
- Boże, skończ, bo zaraz zwymiotuję. - potrząsnął głową, by wyrzucić te różne obrazy ze swojego umysłu, które w jednej chwili go ogarnęły.
- Ej ej, chwila moment, wystarczy Jonghyun. - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki, a Key słysząc jego kolejny tekst, już w ogóle miał wrażenie, że zaraz nie wyrobi tu nerwowo.
- Idiota! - krzyknął i zamknął laptopa, po czym poszedł pospiesznie na górę.
- Ile razy mam ci się przedstawiać, a ja Jonghyun! - odkrzyknął i roześmiał się, a diva opadł bezsilnie na łóżko i leżąc na brzuchu, przykrył głowę poduszką, modląc się, by się opanował i nie wyrzucił go przez okno.
* * *
Nadszedł już wieczór, a Min nie miał pojęcia w co się ubrać. Chciał wyglądać jak najlepiej, w końcu spotykał się z Jonghyunem. Nie mógł uwierzyć, że to właśnie jego wybrał. No... Nie byli jeszcze parą, ale właśnie, JESZCZE. Już on się o to postara, żeby tak było. Po długich namysłach wybrał złotą koszulkę, a do tego czarne rurki. Na wierzch, żeby było fajniej, zarzucił jeszcze czarną marynarkę, również ozdabianą gdzieniegdzie złotą nicią. Uśmiechnął się szeroko do swojego odbicia w lustrze i naniósł ostatnie poprawki na swoje włosy, po czym nareszcie był gotowy. Po chwili usłyszał pukanie do drzwi i uśmiechnął się jeszcze bardziej, bo wiedział kto to taki. Pobiegł szybko i otworzył. Widok Jonghyuna powalił go (w przenośni oczywiście) na kolana. Miał na sobie czarną koszulkę bez rękawów z białymi napisami, a dzięki temu, że odsłonił swoje ramiona, można było podziwiać jego niesamowite mięśnie, które nie były ani za małe ani przesadzone. Idealne. Na dole ubrane miał obcisłe, białe rurki, jednak nie do końca białe, ponieważ kolor ten mieszał się również z szarym. Do tego założył dosyć zachęcający podwójny pasek. Wyższy nawet nie zorientował się, że gapi się na niego jak debil i nic nie mówi. Miał szczęście, że ślina, która wypełniała już jego usta, nie wydostała się na zewnątrz.
- Heh, ziemia do Taemina! - zaśmiał się, machając mu ręką przed twarzą, bo wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Aaa, co, jaka ziemia? - powiedział bez zastanowienia, po chwili zaliczając facepalm. - Aish, przepraszam, po prostu... Zapatrzyłem się na ciebie. - czuł, że wraz z tymi słowami, na jego twarzy pojawiły się lekkie rumieńce.
- Pięknie wyglądasz. - posłał mu czarujący uśmiech. Tae poczuł, że rumieni się jeszcze bardziej, a Jonghyun, widząc to, rozczulił się i musnął jego policzek. - Uroczo. Chodź, bo się spóźnimy. - złapał go za rękę i wyprowadził z pokoju. Jego przyjaciel tak naprawdę w ogóle nie wiedział, gdzie mają pójść.
- Ale że gdzie? - spojrzał na niego zdezorientowany. Przy nim nagle wszystko mu się mieszało i nie miał pojęcia, co się dzieje.
- Yah! Jonghyun, jednak się z wami przejdę. - nagle usłyszeli znajomy głos. Odwrócili jednocześnie głowy w stronę dobiegającego ich krzyku i zatrzymali się zaskoczeni. Kibum stał z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej i przewrócił oczami, podchodząc do nich. - No co się tak gapicie, idziemy czy nie?
- Jjong... On idzie z nami? - brunet spojrzał na swojego przyjaciela, lekko zawiedziony.
- No... Wygląda na to, że tak. - wzruszył ramionami, nie bardzo wiedząc, jak się zachować.
- Heh Taeminie, co się tak stroisz? - zaśmiał się, widząc przejęcie na twarzy swojego kolegi i skupienie przy wykonywanej czynności.
- Umówiłem się. Muszę wyglądać idealnie! A jak na złość te włosy nie chcą się ułożyć. - tupnął nogą z naburmuszonym wyrazem twarzy i spojrzał na niego zrezygnowany. Onew w pewnej chwili posmutniał, kiedy usłyszał powód dla którego Min się tak pindrzy, ale przecież nie mógł mieć mu tego za złe. Miał prawo umawiać się i spotykać z kim chciał, tylko przez to właśnie nie miał dla niego zbyt wiele czasu i dla niego się tak nie starał. Ale moment. Chwila, no bo co to ma do rzeczy? Czasami miał naprawdę dziwne myśli. Westchnął i obdarzył czarnowłosego ciepłym uśmiechem.
- Przecież ty zawsze wyglądasz idealnie. Jest dobrze, serio. - poklepał go po ramieniu uspokajająco i zabrał mu grzebień, żeby już zostawił te włosy w spokoju.
- Aigoo, nie! Wyglądam strasznie, ale trudno. Lepiej i tak by nie było. - wzruszył ramionami i teraz zerknął na swój mundurek, poprawiając go nieco. W końcu uśmiechnął się z powrotem i położył dłonie na biodrach niczym superman. - I gotowy! - krzyknął zadowolony, choć nie do końca był, przez swoje włosy, ale z tym to nigdy mu się nie dogodzi.
- No super, super. A można wiedzieć z kim się umówiłeś? Czyżby to ten nowy? - zaczął go wypytywać. Taemin na te słowa przybrał rozmarzony wyraz twarzy.
- Taaaak... Jonghyun. Poprosił mnie, żebym go oprowadził po szkole. - powiedział, choć tak naprawdę to wyśpiewał.
- Wiesz co? Jeszcze chyba nigdy nie widziałem cię w takim stanie. Lubisz go, prawda? - szturchnął go w ramię z lekkim uśmieszkiem i ledwo się powstrzymał, żeby nie poczochrać mu włosków, ale wtedy chyba by zginął, a chciał jeszcze trochę pożyć.
- Pewnie, że go lubię! Nie wiem jak to jest, od kiedy tylko go zobaczyłem to... - nie zdążył dokończyć, bo nagle do pokoju wparował Kibum i trzasnął drzwiami, zamykając je. Wyglądał na bardzo wściekłego, choć to chyba zbyt słabe określenie. Był tak wkurzony, że niemal dym mu z uszu wychodził.
- TAEMIN! - wrzasnął, a chłopak popatrzył na niego przerażony i schował się za plecami swojego współlokatora. Tymczasem Key kontynuował monolog. - Posłuchaj mnie uważnie, lepiej zabierz z mojego pokoju swojego nowego chłoptasia, bo inaczej oboje pożałujecie! Nie chcę go tam widzieć, zrozumiałeś? Masz go przekonać, żeby zamieszkał z tobą! - zjechał pozostałą dwójkę wzrokiem, który w tym momencie przeraził nawet Jinkiego. - Masz na to czas do jutra, ale jeżeli jutro on nadal tam będzie, to pogadamy inaczej! Czaisz?! - ostatni raz wrzasnął, nie dając mu dojść do słowa i wyszedł, ponownie trzaskając drzwiami. Taemin był nadal roztrzęsiony, bardzo się go przestraszył. Wiedział, że nie ma innego wyjścia jak namówić Jonghyuna, by przeniósł się do niego, bo inaczej to się naprawdę źle skończy. Wziął głęboki wdech i wydech, ponownie poprawiając mundurek i spojrzał na Onew, który od dłuższego czasu mu się przyglądał.
- Tae... Przekonaj go. Nie chcę, żeby Kibum coś wam zrobił, a wiesz, że jest zdolny do wielu rzeczy. - wyszeptał i spojrzał na niego z poważnym wyrazem twarzy.
- Eh, wiem... Przekonam go, zobaczysz hyung. A teraz już pójdę, muszę go jak najszybciej znaleźć. - odpowiedział, na co ten tylko kiwnął głową i wyszedł. Zastanawiał się gdzie on może teraz być, bo w pokoju na pewno go nie będzie. W końcu znalazł go w małym parku przed szkołą, siedział na ławce i patrzył w niebo. Po cichu podszedł i usiadł obok niego, podążając za jego wzrokiem. - Ładne niebo, prawda? - odezwał się, a Jjong jakby wyszedł z transu i popatrzył na niego, uśmiechając się promiennie.
- Bardzo ładne, ale właśnie teraz zobaczyłem coś jeszcze ładniejszego. - na te słowa Taemin zarumienił się i odwrócił głowę, żeby jego towarzysz tego nie zauważył. Kiedy już się ogarnął, z powrotem spojrzał na niego.
- Um, przestań. Chyba, że miałeś na myśli drzewo za mną. - wskazał na drzewo, które rzeczywiście było ładnym drzewem, ale Jonghyun zdecydowanie nie miał go na myśli.
- O tobie mówiłem Minnie, głupolku. - zaśmiał się i uszczypnął go w policzek. Brunet czuł się onieśmielony. Odważne zachowanie blondyna było dla niego dobrym znakiem. Wiedział, że ma szanse zdobyć od niego coś więcej niż przyjaźń. Westchnął cicho i uśmiechnął się najładniej, jak potrafił.
- Miło mi Jongie, też jesteś niczego sobie. - puścił mu oczko i wstał. - To co, idziemy pozwiedzać? - wyciągnął do niego rękę. Tamten bez wahania złapał go za nią i poszli do szkoły. Taemin pokazał mu całą tak, że teraz był pewien, że więcej się nie zgubi. Spędzili ze sobą naprawdę bardzo przyjemny czas, aż szkoda im było się rozstawać, a przecież musieli to zrobić, bo w końcu cisza nocna obowiązywała, a wtedy nikt nie może ruszać się ze swojego pokoju. Wyższy był tak zaaferowany tym wszystkim, że zapomniał o najważniejszym. Nagle uśmiech, który do tej pory towarzyszył mu bez przerwy, zniknął z jego ślicznej buźki. Jonghyun zmartwił się nieco, widząc te zmianę.
- Minnie, coś się stało? Dlaczego nagle posmutniałeś? - zatrzymał się i stanął naprzeciwko niego.
- Tak... Bo zanim się spotkaliśmy, był u mnie Kibum... Jjong, musisz się do mnie przenieść. Jeżeli tego nie zrobisz to... - urwał, a jego towarzysz nie pozwolił mu dokończyć.
- To co? Groził ci? Proszę cię! Myślisz, że się go boje? Ja poważnie nie widzę w nim żadnego zagrożenia. Ten chłopak to nadęta, rozkapryszona diva i tyle. Nie może znieść tego, że dzieli z kimś pokój, bo uważa, że powinien mieć wszystko na wyłączność, jeszcze tylko służących mu brakuje. Słuchaj, nie ważne co się będzie działo, przychodź do mnie. Przy mnie będziesz bezpieczny. A mi nic nie będzie, zaufaj mi. Spotykałem gorsze osoby. - uśmiechnął się do niego pocieszająco. Taemin nie był do końca przekonany co do tego wszystkiego, ale nie miał wyjścia, musiał mu zaufać.
- Eh, no dobrze... Niech tak będzie. Tylko uważaj na siebie. - wyszeptał i przytulił go mocno. Blondwłosy odwzajemnił uścisk i odsunął go od siebie patrząc mu w oczy.
- A teraz mój słodziaczek wróci grzecznie do siebie i pójdzie spać, a my widzimy się jutro, tak? - wyszczerzył ząbki, a Tae coraz bardziej rozczulał się na określenia, jakie dla niego wymyślał. Ten chłopak był niesamowity. Pokiwał głową na „tak” i pomachał mu jeszcze na pożegnanie, po czym wrócił do siebie. Bling westchnął cicho i z niechęcią poszedł do swojego nowego lokum. Najchętniej to zostałby z Taeminem, a nawet i zamieszkałby z nim w tym pokoju, ale nie chciał pokazywać, że jest słaby. Musiał stawić czoło temu... Diabolicznemu aniołowi. Tak, to dobre określenie. Zanim wszedł, zatrzymał dłoń na klamce, lekko się wahając, ale po chwili uniósł dumnie głowę i wszedł do środka. Zastała go o dziwo cisza. Zastanawiał się, gdzie jest jego współlokator. Kiedy tylko zajrzał na górę zagadka została rozwiązana. Diva spał sobie słodko, tuląc się do swojego pluszowego króliczka. Zachichotał cicho na ten widok i wspiął się po schodach na górę. Usiadł na brzegu jego łóżka i wpatrywał się w niego przez moment. Był tak uroczy, że nie mógł się powstrzymać i zrobił mu zdjęcie. Uśmiechnął się, patrząc na swoje dzieło i już miał schodzić, kiedy nagle niechcący trącił coś ręką i spadło z niemałym hukiem. Kibum otworzył oczy i oburzony podniósł się do pozycji siedzącej.
- Co ty wyprawiasz? Dlaczego jeszcze tu jesteś?! - krzyknął, a Jonghyun popatrzył na niego z politowaniem.
- Och proszę, te twoje krzyki już robią się nudne. Nie możesz chociaż raz normalnie czegoś powiedzieć, tylko ciągle się wydzierasz? Dla twojej wiadomości mieszkam tu i chciałem ci zakomunikować, że nigdzie się stąd nie ruszę. Ale kiedy tu wszedłem zobaczyłem że śpisz, dlatego chciałem zejść, jednak na nieszczęście potrąciłem coś i spadło, a ty się obudziłeś. Chyba tego już powinieneś się sam domyśleć. - pokręcił głową, patrząc na divę, który tylko zacisnął dłonie na pościeli i starał się opanować.
- Dobra, skoro tak bardzo chcesz, to zostań. Ale ostrzegam, że to nie będzie przyjemne. Pamiętaj, żeby potem nie było płaczu. - wysyczał i położył się z powrotem. - A teraz spadaj, chcę iść spać. - warknął i zakopał się pod kołdrą. Blondyn patrzył na niego jeszcze przez chwilę, po czym w końcu zszedł na dół i zaczął się przebierać, jednak nie robił tego zbyt cicho. Zdjął koszulę i spodnie, przez co został w samych bokserkach, a właśnie w tym samym czasie Kibum wystawił głowę i otworzył usta, żeby go uciszyć, ale kiedy zobaczył w jakim jest stanie, zamarł na chwilę. Nie wiadomo dlaczego zrobiło mu się gorąco, ale zaraz odgonił to dziwne uczucie od siebie i położył się ponownie, zamykając mocno oczy. Nie widziałeś, ty nic nie widziałeś. To cię wcale nie ruszyło, ej... No co ja kurde, już mi się pierdoli w głowie. Po prostu grzejniki są odkręcone, dlatego jest tak gorąco. Muszę trochę przykręcić... - pomyślał i sięgnął na korek od grzejnika, po czym ustawił na niższą temperaturę.
- Od razu lepiej. - szepnął do siebie i uśmiechnął się, zasypiając ponownie. Jego współlokator ubrał się w piżamę i również zasnął po paru minutach, wtulając się w kołdrę.
* * *
Otworzył oczy i spojrzał w okno. Jak podejrzewał, musiało być jeszcze bardzo wcześnie, bo na zewnątrz, jak na razie, panowała szarość i widoczna była lekka mgła. Przeciągnął się leniwie i podniósł się, wychylając zza barierki, która była przy jego łóżku. Spojrzał na dolną część pokoju i zauważył, że jego nowy „kolega” już nie śpi. Zdziwił się, bo sądził, że ktoś taki jak on lubi pospać. Westchnął cicho i zszedł na dół. Zaspany otworzył drzwi od łazienki. Chciał się jakoś rozbudzić, biorąc może prysznic czy coś, ale kiedy wszedł wytrzeszczył oczy i złapał się klamki, żeby się nie przewrócić. Zobaczył Jonghyuna, który stał przed umywalką zupełnie... Nagi!
- O mój boże, wyjdź stąd! - zasłonił oczy i dalej podpierał się o drzwi. Zdziwiony blondyn spojrzał na niego.
- Ale to ja teraz korzystam z łazienki, więc chyba to nie było zbyt mądre. - przechylił głowę na bok, wpatrując się w czerwonego już Kibuma i to wcale nie ze złości.
- No to ja wyjdę! Assdgfhffkshfgd... - zaczął mamrotać coś pod nosem i odwrócił się by wyjść, ale nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu, oczywiście wiedział czyją.
- Nie idź... - wyszeptał dosyć seksownie i odwrócił go z powrotem w swoją stronę, po czym wpił się w jego usta. Diva zupełnie nie wiedział co ma teraz zrobić. Po krótkiej chwili, nie mogąc się powstrzymać, zaczął odwzajemniać pocałunek i objął go ciasno za szyję, przylegając do niego całym ciałem. Jjong od razu zaczął dobierać się do niego i zdjął niezdarnie jego koszulkę. Kiedy Kibum zorientował się, że jest rozbierany, zamruczał cicho w jego wargi i złapał jego dłonie, kładąc je na swoich biodrach. Blondyn zrozumiał o co chodzi i jednym ruchem zsunął z niego spodenki wraz z bokserkami. Dalej całował go namiętnie, ich pocałunek przerodził się w pełen pożądania, robiło się coraz bardziej gorąco. - Chodź... - przygryzł jego wargę i pociągnął go w stronę prysznicu. Key ani trochę nie protestował i poszedł za nim. Po chwili byli już cali mokrzy, ponieważ niższy odkręcił wodę. Oczywiście było to celowe, bo od samego początku marzył, żeby zobaczyć tego cudownego kociaka w takiej sytuacji. Jeździł dłońmi po jego bokach, później dotykał plecy, klatkę piersiową i brzuch, a na sam koniec zatrzymał się na jego tyłeczku, który z uwielbieniem macał. Kibum również błądził dłońmi po jego ciele, nie mogąc się nacieszyć tym, że może go dotykać. Jego umięśnione ciało doprowadzało go do szaleństwa, był taki pociągający, że jeszcze chwila, a sam go zgwałci. Nie musiał jednak tego robić, bo właśnie w tej chwili Jonghyun zaczął się przymierzać do tego, by go przygotować. Zamruczał przeciągle, nie mogąc się doczekać i dalej wpijając się w jego gorące wargi.
- Jjong... Weź mnie... - wyszeptał z ledwością, ponieważ jego oddech już znacznie przyspieszył.
- Że co? - do jego uszu dobiegł bardzo zaskoczony głos. Nagle przeraził się i zdał sobie sprawę, że to wszystko, co się działo to tylko sen. Otworzył oczy i miał nadzieję, że nie zrobił się cały czerwony. Jakby tego było mało, to właśnie osoba, której imię przed chwilą wypowiedział i to w dodatku nie tylko imię, miała twarz tuż przed jego twarzą. Od razu odepchnął go, czując się niekomfortowo tak blisko niego i przełknął ślinę.
- Że co, co? Co ty tu robisz? Dlaczego nade mną wisiałeś?! - jak to on miał w zwyczaju, powiedział dosyć głośno, jednak trochę zażenowany.
- Może raczej ty mi powiedz, dlaczego chcesz, żebym cię wziął? - ledwo powstrzymywał się od tego, by nie wybuchnąć śmiechem. Jego współlokator wyglądał naprawdę przezabawnie z wyrazem twarzy, jaki obecnie miał.
- Pffff, to nie tak! Po prostu nie dokończyłem, chciałem powiedzieć „Jjong, weź mnie stąd.”... Nie wiem dlaczego, ale śniło mi się, że byliśmy w jakimś strasznym miejscu i po prostu chciałem stamtąd pójść... - spuścił na chwilę wzrok, czując się coraz bardziej beznadziejnie, bo jakoś nie wychodziło mu myślenie na szybko w tej chwili. - Zresztą nie powiedziałeś mi w końcu, czemu znowu widzę cię w mojej części pokoju. - powiedział, poprawiając swoje na pewno rozczochrane włosy. Mimo iż nie przejmował się, że to właśnie Jjong go tak widzi, to i tak nie czuł się najlepiej kiedy tak wyglądał.
- No bo spałem sobie, a tu nagle obudził mnie twój głos. Bez przerwy coś mamrotałeś pod nosem, a potem usłyszałem swoje imię, no i dlatego kiedy się obudziłeś, to mnie ujrzałeś. - uśmiechnął się głupawo i wzruszył ramionami. - Ale skoro niczego ode mnie nie chcesz, to już sobie idę. - po tych słowach zszedł na dół. Kibum odprowadził go wzrokiem i złapał się za policzki, czując, że właśnie teraz wstępuje na nie rumieniec. Uff, jak dobrze, że dopiero teraz, a nie wcześniej. Schował się pod kołdrą i zaczął potrząsać głową, starając się wyrzucić z głowy obrazy z jego okropnego snu. Tak, uważał, że był okropny. To było obrzydliwe! Oczywiście nie poskąpiłby takim snem z jakimś super modelem czy kimś tam, ale z nim? Dlaczego akurat on? To go nurtowało, ale wolał nad tym nie rozmyślać i jak najszybciej zapomnieć o tym, bo inaczej za każdym razem będzie się przy nim rumienił, a przecież on wcale tego nie chce. Jeszcze by pomyślał, że mu się podoba... Jeszcze czego. Ani trochę. Wcale mu się nie podobał, wcale a wcale.
- NIE PODOBA MI SIĘ! - wydarł się, dopiero teraz orientując się, że nie zrobił tego w myślach. Przyłożył dłoń do ust z nadzieją, że obiekt jego myśli tego nie usłyszał.
- Co ty się tam znowu drzesz? - usłyszał Jonghyuna, który najwidoczniej nie zrozumiał jego słów. Odetchnął z ulgą i odkrył się już, ogarniając swoje oblicze.
- Gówno cię to interesuje! - warknął, wykrzywiając swoją twarz w dziwnym grymasie i dmuchnął w grzywkę. Odkrył się już całkiem, ale zanim wstał, zauważył coś niepokojącego między swoimi nogami. - Omg... Serio... - wykonał facepalm i zagryzł dolną wargę. - Będziesz korzystać z łazienki? - zapytał swojego współlokatora już nieco milej i starał się ukryć swój problem.
- Nie, w sumie to wychodzę. Na razie. - rzucił mu tylko krótkie spojrzenie i opuścił pokój. Zaraz po tym Key pognał do łazienki, aby sobie ulżyć.
- A niech cię, Kim Jonghyunie! - powiedział przez zęby i rozpoczął konieczną w tamtej chwili dla niego czynność.
* * *
Zastanawiał się właśnie, jak jego przyjaciel przeżył kolejne spotkanie z Kibumem, kiedy nagle zobaczył go idącego w jego stronę z uśmiechem. Na ten widok od razu odwzajemnił gest i podbiegł do niego wesoło, przytulając go na przywitanie.
- Jjong! Ty żyjesz! - poszerzył swój uśmiech. Blondwłosy poczochrał jego włoski i zaśmiał się, widząc jego mordercze spojrzenie, które i tak zaraz złagodniało.
- Żyję żyję, przecież powiedziałem, że nic mi nie będzie. Kibum zrozumiał, że zostanę z nim w pokoju czy to mu się podoba czy nie, tylko groził, że to nie będzie przyjemne, ale nie przejmuję się nim zbytnio. Cieszę się, że cię widzę, Minnie. - mówiąc to, zrobił ten jego powalający eyesmile, że Taemin poczuł, jak jego nogi robią się jak z waty. Miał szczęście, że dalej był blisko Jonghyuna, przez co mógł się o niego podeprzeć.
- Ja też się cieszę. Ale to trochę dziwne, że nasza diva tak po prostu pozwolił ci zostać. Bardzo dziwne... - przybrał zamyślony wyraz twarzy i nagle poczuł jak jego towarzysz pstryka go w nos. - Yah! Co ty robiiisz? - położył dłoń na swoim nosie, a blondyn, widząc jego uroczą minkę, roześmiał się głośno.
- Nic przecież. Hm, mamy jeszcze trochę czasu zanim zaczną się lekcje, chcesz iść na spacer? - zaproponował, wpatrując się w niego, a Min widząc to spojrzenie, znowu miał wrażenie, że zaraz się przewróci.
- T-Tak... Jasne! Byłoby super. - uśmiechnął się i starał jak najbardziej zamaskować swoje uczucia. Nagle poczuł, że Jonghyun łapie go za rękę, jak wczorajszego dnia.
- Jjongie? - popatrzył na ich dłonie niepewnie, a potem na niego. - Dlaczego? - zapytał cicho, przygryzając dolną wargę. Niższy również spojrzał na ich dłonie i wzruszył ramionami.
- Nie wiem, lubię chodzić z tobą za rękę. Przeszkadza ci to? - wbił w niego swój wzrok, przez co poraz kolejny zrobiło mu się dziwnie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Nie! To całkiem miłe, ale... Czy ludzie nie zaczną gadać? Kibum już myśli, że jesteśmy parą... - spuścił wzrok, nie chcąc pokazać, że on też chciałby tak myśleć.
- No i co z tego, niech sobie myślą co chcą, a tym bardziej on. Skoro dziewczyny nie wyglądają dziwnie chodząc za rękę, to my też nie będziemy. Uważam, że to całkiem normalne. - uśmiechnął się i pociągnął go za sobą. - Chodźmy już!
- Dobrze, dobrze... Oppa. - blondyn, słysząc to określenie od razu wybuchł śmiechem, a po chwili Taemin dołączył do niego. Kiedy już się nieco oddalili, zza zakrętu wyszedł Kibum i zobaczył ich idących wesoło za ręce.
Huh... Czy oni naprawdę muszą się tak z tym obnosić? Ja to nie wiem, znają się dopiero od dwóch dni, a już stworzyli szczęśliwą parkę. Wiedziałem, że tak będzie. Tae nie mógł przepuścić okazji. Ale niech nie myśli sobie, że im odpuściłem. Jeszcze im pokażę, na co mnie stać. - uśmiechnął się przebiegle, po czym zaśmiał się do siebie. Miał w głowie plan, który w jego mniemaniu powinien im dać solidną nauczkę. Z nim się nie zadziera, o nie. Postanowił jeszcze pochodzić za nimi trochę, może uda mu się dowiedzieć czegoś więcej o nowym. No bo przecież sam nie będzie go o nic wypytywał, nawet nie miał zamiaru z nim rozmawiać. Kiedy zobaczył, że usiedli sobie na ławce w parku, schował się za dość dużym drzewem i zaczął nasłuchiwać. Jak na razie nie gadali o niczym specjalnym, więc mógł trochę poobserwować tego krasnala. Przyglądał mu się bardzo uważnie. Stwierdził, że ma całkiem ładne włosy, takie nie zniszczone... Ale i tak nie mogły dorównać jego włosom, phi. On przecież miał najlepsze włosy, jakie istniały na tej ziemi. Patrzył na sposób, w jaki się wypowiada, w jaki się śmieje... To było naprawdę urocze. Zaraz po tym, jak w jego głowie zrodziła się ta myśl, skarcił się w środku. Co on w ogóle sobie wyobrażał, przecież ta osoba nie była ani trochę urocza! A włosy też wcale nie były ładne, były zwyczajne, nie wyróżniały się niczym specjalnym, a on tu myśli o takich niedorzecznościach. Nie mógł już dłużej na niego patrzeć, ani go słuchać, chciał już odejść, kiedy nagle potknął się i wyleciał zza drzewa. Unosząc wzrok spotkał dwa zdziwione spojrzenia skierowane ku niemu i od razu zaczął się podnosić.
- Kibum? Nic ci się nie stało? - pierwszy jego stanem zainteresował się Jonghyun, który wyciągnął dłoń w jego kierunku, ponieważ chciał pomóc mu wstać. Diva tylko prychnął pod nosem i sam podniósł się, patrząc na nich z pogardą.
- Oczywiście, że nic mi nie jest. Właśnie szedłem sobie i nagle się potknąłem, to nic takiego. Zdarza się nawet najlepszym. - wzruszył niedbale ramionami i zarzucił grzywką.
- Hm, no okej... W każdym razie my chyba już idziemy na lekcje, prawda Taeś? - zwrócił się do swojego przyjaciela, który wstał i złapał go za rękę, a Kibum, widząc to, przewrócił oczami.
- Tak, chodźmy Jongiś, bo już późno. - odpowiedział i pociągnął go za sobą. Jonghyun jeszcze na chwilę odwrócił głowę w stronę drugiego Kima.
- Do zobaczenia potem. - uśmiechnął się do niego, ale niestety nie otrzymał od niego tego samego. Westchnął i Kibum ponownie został sam.
- Nie musisz być dla niego taki miły, on dla ciebie nie jest. - odezwał się cicho czarnowłosy, trzymając mocno jego dłoń.
- Wiem Minnie, ale ja nie będę taki jak on. Gdyby się tak nie unosił i nie wywyższał, jestem pewien, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić. - na te słowa Taemin spuścił głowę. Zmartwił się trochę, bo co prawda to jemu Jonghyun okazywał zainteresowanie i to na pewno nie jedynie przyjacielskie, ale kiedy zobaczył, jak patrzy na Kibuma, poczuł ukłucie w sercu. A teraz jeszcze, kiedy powiedział to wszystko, zrobiło mu się jeszcze gorzej. Nie uszło to uwadze blondyna, który zatrzymał się na chwilę i spojrzał na niego.
- Wszystko w porządku? - przyciągnął go do siebie bliżej.
- Tak, a dlaczego pytasz? - odwrócił wzrok, by nie patrzeć na niego.
- Wydaje mi się, że jednak nie jest w porządku. Dlaczego masz taką minę? - uszczypnął go w policzek, przez co ten od razu spojrzał na niego i zmarszczył brwi.
- Nie wiem! - wydał z siebie przeciągłe westchnięcie i wtulił twarz w jego koszulkę.
- No powiedz... Proszę? - zrobił minę zbitego pieska, a kiedy Tae ujrzał ją, od razu coś w nim pękło.
- No dobra, dobra... Bo... Czy Kibum ci się podoba? - powiedział niemalże niedosłyszalnie i wbił w niego niepewne spojrzenie. Jonghyun zdziwił się tym pytaniem, ale po chwili jego twarz przybrała łagodny wyraz i uśmiechnął się delikatnie.
- Nawet jeżeli by mi się podobał, to ty podobasz mi się bardziej. - puścił mu oczko, a brunet w jednym momencie spalił pożądną cegłę.
- Chodźmy już na lekcje! - rzucił krótko i zostawiając go w tyle, pobiegł na zajęcia. Bling roześmiał się, widząc jego reakcję i podążył za nim, wchodząc do sali.
* * *
Lekcje mijały mu bardzo ciekawie. Strasznie mu się tu podobało i momentami nadal nie wierzył, że się tu dostał. To przecież najlepsza szkoła w Seoulu! Co prawda wiedział, że jest dobry, ale żeby aż tak? No cóż, był szczęśliwy, że jego umiejętności zostały docenione i miał zamiar się mocno postarać, żeby się na nim nie zawiedziono. Z biegiem lekcji poznawał też inne sale, których niestety Taemin nie zdążył mu pokazać. Wszystkie były niesamowite i naprawdę nowoczesne, aż chciało się do nich przychodzić. Miał świadomość, że z czasem jego zapał opadnie, kiedy zaczną się już normalne przedmioty, ale jak na razie czerpał radość z uczęszczania na zajęcia. Najbardziej spodobała mu się sala do śpiewu, uznał, że jest bardzo przytulna i dobrze będzie się tam spędzało czas, a na pewno będzie tam dosyć często. Było tam wiele przeróżnych i skomplikowanych sprzętów służących do nagrywania, odtwarzania dźwięku i innych rzeczy. W sumie nie bardzo jeszcze to ogarniał, ale na zajęciach wstępnych dowiedział się, że będą się uczyć z tego korzystać w razie, gdyby była taka potrzeba, a na pewno zdarzy się tak parę razy. W końcu po zakończonych lekcjach zadowolony przechadzał się po korytarzu, aż nagle zauważył Jinkiego. Od razu podbiegł do niego i pociągnął za rękaw, żeby do niego podszedł.
- Cześć. Mam do ciebie kilka pytań. - uśmiechnął się do niego przyjaźnie, bo jak na razie tamten patrzył na niego trochę jakby przestraszony.
- Ale... Jakich pytań? - zapytał powoli nieco podejrzliwie.
- Chodzi o Taemina. Znasz go dobrze? - wpatrywał się w niego z ciekawością, naprawdę się zastanawiał na jakim etapie znajomości są. Czy znają się długo, czy krótko, czy wiedzą o sobie wszystko, a może zupełnie nic?
- Umm... Wydaje mi się, że tak. W końcu znamy się nie od dziś. A co chciałbyś wiedzieć dokładnie? - ostrożnie powiedział, nie chcąc za bardzo rozgadywać się na jego temat, ponieważ znał siebie i wiedział, że mógłby to robić w nieskończoność.
- Najbardziej mnie interesuje co lubi. Chciałbym go gdzieś zabrać, wiesz zrobić mu jakąś niespodziankę czy coś, ale nie mam pojęcia co to by mogło być. Masz jakiś pomysł? - Onew nie mógł znieść tego, że Jonghyun tak wlepiał w niego swoje gały i ruszył przed siebie, jednak pozwalając mu do siebie dołączyć. Blondyn zdziwił się, co też ten wyprawia, ale wzruszył tylko ramionami i szedł obok niego wyczekując, aż się odezwie. Jinki, nie patrząc na niego, zaczął mówić.
- Taemin lubi oglądać filmy, a najbardziej takie z dreszczykiem, ale też nie horrory, bo później nie może spać. Możesz na przykład zabrać go do kina, zapewniam, że będzie mega zadowolony. Później mógłbyś go wziąć na jakieś lody albo gofry, ten dzieciak to prawdziwy fan słodkości. Nie kupuj mu fast foodów, bo inaczej będziesz musiał potem wysłuchiwać, że niepotrzebnie to zjadł, bo teraz jest gruby. - zaśmiał się, mówiąc ostatnie zdanie i spojrzał na blinga. - Wystarczy?
- Tak, świetnie. Dzięki hyung. - na jego twarzy pojawił się już nie uśmiech, ale prawdziwy zaciesz i poklepał go po ramieniu.
- Czy wy możecie przestać mówić na mnie hyung?! Jesteśmy w tym samym wieku, a ja przez was czuje się stary. - skrzywił się nieco, na co jego towarzysz zaczął się śmiać.
- Nie marudź panie starszy i idź się uczyć. - wytknął mu język i odszedł, dalej śmiejąc się pod nosem. Chłopak odprowadził go wzrokiem i nadął policzki. Dlaczego oni mu to robili? Przecież on wcale nie był kujonem, po prostu lubił być przygotowany. Chciał wyjść na ludzi i w razie, gdyby muzyczna kariera mu nie wyszła, miałby przynajmniej jakąś inną wiedzę. On również chciał śpiewać tak jak Jonghyun, to jego pasja. Od dziecka to robił, ale bał się trochę, że nie odnajdzie się na scenie. Ale nie dlatego, że nie czuł się na niej dobrze. Problem w tym, że... Często zaliczał wpadki. Niemal bez przerwy potykał się o coś, mylił słowa, albo doznawał kontuzji przez własną nieuwagę. Jednak taki był i co na to poradzić. W sumie to Taemin był jego jedynym, najbliższym przyjacielem w tej szkole, choć myślał, że z Jonghyunem też mógłby się zaprzyjaźnić. Był według niego w porządku i na pewno mieliby wiele wspólnych zainteresowań, choć ich charaktery znacznie się różniły. Tak się zamyślił, że nawet nie zauważył, kiedy nie trafił w drzwi i wlazł w ścianę obok nich. Westchnął zrezygnowany i zaklął cicho pod nosem. Po chwili już był w swoim pokoju i udał się na spoczynek na jego jakże wygodnym łóżku z pościelą w małe kurczaczki.
W tym samym czasie Jonghyun również wrócił do swojego pokoju. Kiedy wszedł do środka, nie czekając usiadł wygodnie przy swoim biurku i zaczął przeszukiwać internet, a raczej stronę internetową kina, które znajdowało się niedaleko i sprawdzał jakie teraz grają filmy. Ucieszył się kiedy trafił w dziesiątkę, znalazł idealny thriller, który ani nie był straszny, ale na pewno będzie miał w sobie ten dreszczyk. Zamówił dwa bilety na wieczór i wyciągnął swój telefon pisząc sms'a.
Do; Minnie
Cześć słodziaczku, mam dla Ciebie niespodziankę dzisiaj wieczorem, nie umawiaj się z nikim.
Nie musiał czekać długo na odpowiedź, ta przyszła niemal po paru sekundach.
Od; Minnie
Nie mogę się już doczekać! Obiecuję, że będę wolny.
Jonghyun uśmiechnął się do siebie i nagle do pokoju wszedł jego kochany współlokator.
- Co się tak szczerzysz do tej cegły, przestań, bo ci tak zostanie, a ja nie chcę na to patrzeć. - warknął i usiadł przy swoim biurku, również zaczynając nołlajfować. Blondyn spojrzał na niego kątem oka i wpadł na pewien pomysł.
- Chcesz iść ze mną do kina? - wypalił i odwrócił się z fotelem w jego stronę, by zobaczyć jego reakcję. Diva, słysząc to, przez chwilę siedział zawieszony plecami do niego, aż w końcu odwrócił głowę i z poker face popatrzył na niego.
- Dlaczego miałbym iść z tobą do kina? Wystarczy mi, że muszę cię znosić w moim pokoju, a jeszcze by mi tego brakowało, żebym musiał przebywać z tobą gdzieś indziej. - patrzył na niego z wyższością i dalej nie wyrażał żadnych emocji.
- A szkoda, wiesz, zintegrowalibyśmy się trochę i te sprawy... - uśmiechnął się znacząco, a Kibum od razu poczuł jak zbiera mu się na wymioty i odwrócił się do niego tyłem. Nie wiadomo dlaczego, ale przypomniał mu się jego sen i obrzydził się jeszcze bardziej.
- Boże, skończ, bo zaraz zwymiotuję. - potrząsnął głową, by wyrzucić te różne obrazy ze swojego umysłu, które w jednej chwili go ogarnęły.
- Ej ej, chwila moment, wystarczy Jonghyun. - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki, a Key słysząc jego kolejny tekst, już w ogóle miał wrażenie, że zaraz nie wyrobi tu nerwowo.
- Idiota! - krzyknął i zamknął laptopa, po czym poszedł pospiesznie na górę.
- Ile razy mam ci się przedstawiać, a ja Jonghyun! - odkrzyknął i roześmiał się, a diva opadł bezsilnie na łóżko i leżąc na brzuchu, przykrył głowę poduszką, modląc się, by się opanował i nie wyrzucił go przez okno.
* * *
Nadszedł już wieczór, a Min nie miał pojęcia w co się ubrać. Chciał wyglądać jak najlepiej, w końcu spotykał się z Jonghyunem. Nie mógł uwierzyć, że to właśnie jego wybrał. No... Nie byli jeszcze parą, ale właśnie, JESZCZE. Już on się o to postara, żeby tak było. Po długich namysłach wybrał złotą koszulkę, a do tego czarne rurki. Na wierzch, żeby było fajniej, zarzucił jeszcze czarną marynarkę, również ozdabianą gdzieniegdzie złotą nicią. Uśmiechnął się szeroko do swojego odbicia w lustrze i naniósł ostatnie poprawki na swoje włosy, po czym nareszcie był gotowy. Po chwili usłyszał pukanie do drzwi i uśmiechnął się jeszcze bardziej, bo wiedział kto to taki. Pobiegł szybko i otworzył. Widok Jonghyuna powalił go (w przenośni oczywiście) na kolana. Miał na sobie czarną koszulkę bez rękawów z białymi napisami, a dzięki temu, że odsłonił swoje ramiona, można było podziwiać jego niesamowite mięśnie, które nie były ani za małe ani przesadzone. Idealne. Na dole ubrane miał obcisłe, białe rurki, jednak nie do końca białe, ponieważ kolor ten mieszał się również z szarym. Do tego założył dosyć zachęcający podwójny pasek. Wyższy nawet nie zorientował się, że gapi się na niego jak debil i nic nie mówi. Miał szczęście, że ślina, która wypełniała już jego usta, nie wydostała się na zewnątrz.
- Heh, ziemia do Taemina! - zaśmiał się, machając mu ręką przed twarzą, bo wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Aaa, co, jaka ziemia? - powiedział bez zastanowienia, po chwili zaliczając facepalm. - Aish, przepraszam, po prostu... Zapatrzyłem się na ciebie. - czuł, że wraz z tymi słowami, na jego twarzy pojawiły się lekkie rumieńce.
- Pięknie wyglądasz. - posłał mu czarujący uśmiech. Tae poczuł, że rumieni się jeszcze bardziej, a Jonghyun, widząc to, rozczulił się i musnął jego policzek. - Uroczo. Chodź, bo się spóźnimy. - złapał go za rękę i wyprowadził z pokoju. Jego przyjaciel tak naprawdę w ogóle nie wiedział, gdzie mają pójść.
- Ale że gdzie? - spojrzał na niego zdezorientowany. Przy nim nagle wszystko mu się mieszało i nie miał pojęcia, co się dzieje.
- Yah! Jonghyun, jednak się z wami przejdę. - nagle usłyszeli znajomy głos. Odwrócili jednocześnie głowy w stronę dobiegającego ich krzyku i zatrzymali się zaskoczeni. Kibum stał z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej i przewrócił oczami, podchodząc do nich. - No co się tak gapicie, idziemy czy nie?
- Jjong... On idzie z nami? - brunet spojrzał na swojego przyjaciela, lekko zawiedziony.
- No... Wygląda na to, że tak. - wzruszył ramionami, nie bardzo wiedząc, jak się zachować.
Omo, jeśli Key też idzie z nimi do kina to będzie się działo. :D
OdpowiedzUsuńJess czeka na więcej. :3
OMG, kocham to tak bardzo. Ten sen był taaaaaaaaki epicki. Wiedziałam, że okaże się to tylko snem, ale miałam taki banan na twarzy, gdy to czytałam... Jak przeczytałam, że Key zrobił poker face to mi się od razu z tym skojarzyło i ledwo się przed śmiechem powstrzymywałam ---> http://th04.deviantart.net/fs71/PRE/f/2011/288/d/6/poker_face_2_by_rober_raik-d4cxlfn.png Wyglądałby tak zajebiście uroczo, że chciałabym to zobaczyć xD I to "- Idiota! - Ile razy mam ci się przedstawiać, a ja Jonghyun!" padłam normalnie... Już wiem, że ten fick mnie uzależnił. I teraz kompletnie nie wiem jaki będzie paring... JongTae? JongKey? A może trójkącik? A może Onew w końcu wyzna swoje uczucia Taesiowi? I co jeszcze z Minho? Tyle pytań się teraz zrodziło w mojej głowie... Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńA ja kocham Twoje komentarze. XD Tego wszystkiego na pewno się dowiesz, ale w swoim czasie. Z czasem zobaczysz, który pairing jest przewodni, chociaż sądzę, że to będzie proste do odgadnięcia. Nowy rozdział jeszcze nie zaczęty, ale kiedy tylko będę miała czas to zacznę go pisać, bo już mam pomysł. :D
UsuńBoże, takie to długie XDD Moje rozdziały w przeciwieństwie do twoich są oneshotami, ale k XD
OdpowiedzUsuńNieeeee, JongTae, nieeeee XD Ale JongKey jest zajefajny - tzn. Kibum jest boski tak bardzo płacze ;-; Jonghyun zachowuje się jak ciota, wkurza mnie... ciota ciota~~
Czytam tę scenę erotyczną (powiedzmy) i takie 'wtf, drugi rozdział i już seksik? wtf? słabo", a potem czytam, że to sen i takie "omg" X"D
Key pod koniec moim mistrzem, bogiem, królewną i choi wie kim jeszcze XDD To był o tak chamskie, ale Kibum jako taka sucz (sorki za słownictwo) to coś co kochamkochamkocham <3333333333333333
(ugh, nienawidze pisać dużymi literami x.x)
Weny życzę i czekam na kolejny rozdział ^^
Nominowałam cię do nagrody LA ~ http://everyloveshineeff.blogspot.com/2014/04/libster-znowu-award.html
OdpowiedzUsuńBłagam Cię na kolanach, pisz częściej, uwielbiam to opowiadanie. Kocham. Zrób to dla mnie, dla nas. I dokończ jak najszybciej! xD
OdpowiedzUsuńAhahaha a dinozaur zarezerwował 2 bilety~ a oni idą w trójkę~ i co teraz, hmmm? :D
OdpowiedzUsuń