wtorek, 13 maja 2014

Disturbance ~ Rozdział 3.

Ufff, w końcu jest! Wiem, że długo mi z tym zeszło i zapowiadałam ten rozdział wcześniej, ale brak czasu niestety dał się odczuć. Przepraszam, mianhae itp. itd. Mam nadzieję, że mi wybaczycie to opóźnienie. Mam też dla was informację co do bonusu, o którym wspominałam przy ostatniej części sekretnej miłości. Otóż... Zostanie dodany! Ale prace nad nim jeszcze nie zostały rozpoczęte, dlatego musicie uzbroić się w cierpliwość. Napiszemy go kiedy tylko znajdziemy na to czas, a tymczasem proszę bardzo, kolejna część Disturbance. :3 + Wybaczcie za długość, ale tak właśnie miało być. 




Przeszli już pół drogi i jak dotąd żaden z nich nie odezwał się ani słowem. Krótko mówiąc, panowała niezręczna cisza. Taemin westchnął cicho i bił się z myślami, bo naprawdę zaskoczył go ich niespodziewany towarzysz. Miał nadzieję, że to spotkanie będzie jego pierwszą randką z Jonghyunem, a okazało się towarzyskim spotkaniem i to w niezbyt fajnym gronie. Oczywiście tu miał na myśli Kibuma, który pojawił się nie wiadomo skąd i oznajmił im, że idzie z nimi. A właśnie, dalej nie wiedział, gdzie się udają. Pomyślał, że to dobry pretekst, by zacząć w końcu jakąś chociażby banalną rozmowę.
- Um... Jongie, a tak właściwie, to gdzie my idziemy? - odezwał się, szturchając wspomnianego w ramię. Blondyn spojrzał na niego wyrwany z zamyślenia.
- Aish, no tak. Przecież jeszcze ci nie powiedziałem! Idziemy do kina. - uśmiechnął się delikatnie, a Lee słysząc jego słowa, od razu się rozpromienił.
- Do kina! Yaay! Ale super, uwielbiam kino. - klasnął w dłonie, na co Kibum przewrócił oczami, co ostatnio robił dosyć często i przyspieszył kroku.
- Tak tak, a co mnie to interesuje? Pospieszcie się, bo idziecie tak szybko, że aż wolno. - zarzucił grzywką, a pozostali dwaj wymienili się spojrzeniami i również przyspieszyli. Dalsza droga minęła im równie cicho jak i poprzednia jej część. Kiedy już dotarli na miejsce, najmłodszy z nich od razu zaczął podbiegać do plakatów różnych filmów i próbował zgadnąć na co pójdą.
- Na ten! Albo nie, na ten! Nie, wait, wiem! Ten! - krzyczał uradowany z ogromnym uśmiechem na twarzy. Jjong roześmiał się, widząc ten jego entuzjazm i podszedł do niego, obejmując go od tyłu w pasie, przez co chłopak od razu zastygł w miejscu niczym posąg.
- Idziemy na ten. - wskazał mu skinięciem głowy plakat ukazujący mroczny thriller. W oczach Tae można było dostrzec iskierki pokazujące jego zachwyt.
- Jej, ale ekstra! - odwrócił głowę w stronę blondwłosego i nagle zorientował się, że ich twarze są niebezpiecznie blisko. Zarumienił się, ale nie odsunął głowy, licząc, że może jednak coś się wydarzy. Niestety nadzieja ta jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła, ponieważ została skutecznie zaburzona przez ich kolegę, o ile można go tak nazwać.
- Ej, gołąbeczki! Skończcie już te romantyczne scenki, bo film się zaraz zaczyna, a ja nie mam zamiaru przegapić początku. - prychnął niczym rozjuszona kotka i ruszył w stronę sali. Chłopcy odsunęli się od siebie z wyraźnym ociąganiem, po czym ruszyli za nim.
- A tak właściwie to skąd masz trzeci bilet? Przecież ja zarezerwowałem dwa. - zdziwił się, widząc trzy bilety w dłoni drugiego Kima.
- Zostawiłeś włączony laptop. Widziałem, że zarezerwowałeś dwa miejsca, ale z racji tego, że mnie, jak sądzę, przez przypadek pominąłeś, musiałem dołączyć do tego jeszcze jedno. Oczywiście na twój rachunek. - uśmiechnął się wrednie i podał bilety pracownikowi kina, stojącemu przy wejściu do sali. Jonghyun jeszcze przez chwilę mierzył go wzrokiem.
- Zaraz zaraz, chwila... Ale to ty odebrałeś bilety, więc to ty zapłaciłeś, nie tak? - odezwał się, na co Key popatrzył na niego i ich spojrzenia się spotkały. Na jego twarzy ponownie pokazał się uśmiech wyrażający wszystko.
- Owszem, ale twoimi pieniędzmi. Och kochany, byłbyś łatwym łupem dla kieszonkowców. - poklepał zszokowanego blondyna po ramieniu i wszedł do sali, nie czekając na nich.
- On jest okropny. - wyszeptał brunet. - Chodźmy już, później oddam ci połowę pieniędzy.
- O nie, co to to nie. Niech będzie tak jak jest. - posłał mu delikatny uśmiech i pociągnął go do środka. Kiedy już usiedli na swoich miejscach, też nie byli zbytnio zadowoleni, ponieważ Kibum wepchnął się na środek tak, że Jonghyun i Taemin siedzieli po jego bokach. Dla sprostowania, diva oczywiście był zadowolony, ponieważ rozdzielił zakochaną parkę i w ten sposób nie będzie musiał patrzeć na ich miłosne geściki. Jak on tego nie znosił, miłość to nie jego bajka. Strasznie go wkurzały takie akcje, no po prostu nic tylko zwymiotować. Westchnął i sięgnął po popcorn do pudełeczka, który wcześniej zakupił. Po jakimś czasie film zaczął się robić coraz bardziej mrożący krew w żyłach. Jonghyun siedział niewzruszony, bo jakoś go to niezbyt przerażało, natomiast z pozostałą dwójką było już gorzej. Lee co jakiś czas podskakiwał w fotelu i czasem zakrywał oczy, ale mimo wszystko oglądał, bo film bardzo mu się podobał. Kibum zaś przygryzł dolną wargę tak mocno, że aż strużka krwi spłynęła po jego brodzie. Nie uszło to uwadze Jonghyuna.
- Chcesz chusteczkę? - wyszeptał najciszej jak umiał, żeby nie przeszkadzać innym w oglądaniu. Kim spojrzał na niego nierozumnym wzrokiem. Blondyn pokręcił głową i nic nie mówiąc, przyłożył dłoń do jego policzka, po czym delikatnie starł kciukiem krew, która znajdowała się na jego twarzy. Kiedy to robił, Key poczuł, że jego serce lekko przyspieszyło. Zdziwił się, ale stwierdził, że pewnie już wcześniej tak było przez film, który oglądali. Kiwnął głową na znak podziękowania i czym prędzej wbił swoje spojrzenie z powrotem w ekran. Tae jednak nie zauważył tej sytuacji, ponieważ był tak pochłonięty fabułą, że nie zwracał uwagi na nic innego. Po zakończonym seansie wyszli z pomieszczenia, w którym się znajdowali.
- Nie no, chyba jeszcze nigdy nie widziałem lepszego filmu! Super był, co nie Jonghyun?! - wykrzyknął brunet, uradowany niczym małe dziecko.
- Tak, zgadzam się. Chociaż szczerze powiedziawszy, to lepsze na pewno by się znalazły, ale ten nie był zły. - blondyn uśmiechnął się do niego ciepło. Diva natomiast przeciągnął się, łącząc to z ziewnięciem i wzruszył ramionami.
- Takie sobie. Myślałem, że masz lepszy gust, Jonghyun.
- Powiedział Kibum, który o mało co sobie wargi nie zjadł. - zaśmiał się i chwycił Lee za rękę. - My już pójdziemy. Skoro tak źle się z nami bawisz to sądzę, że nie będziesz miał nic przeciwko, jak już się rozstaniemy. - ruszył, nie czekając na jego odpowiedź. Taemin, widząc co się dzieje ucieszył się, ponieważ w końcu będzie mógł zostać z nim sam na sam. Jednak chyba znowu nie było mu to dane, bo nagle Jonghyun zatrzymał się, słysząc głośną rozmowę, w której rozpoznał głos swojego współlokatora.
- No, malutki... Co powiesz na odrobinę rozrywki? Tu niedaleko jest fajny motel... - powiedział obleśnym głosem facet, który na oko wyglądał na 40 lat.
- Chyba śnisz staruchu, lepiej się do mnie nie zbliżaj, bo pożałujesz! - fuknął Kibum, odsuwając się od niego. Jednak tamten nic sobie z tego nie robił i podszedł do niego, łapiąc go za tyłek.
- No choodź... - przyciągnął go bliżej do siebie. Chłopak od razu zaczął mu się wyrywać, ale tamten był od niego silniejszy. Jonghyun nie czekał na dalszy rozwój wydarzeń i pobiegł w stronę kolegi, zostawiając czarnowłosego samego.
- Ty, zostaw go oblechu. - warknął, zbliżając się do nich i złapał Kima za rękę, chcąc go odciągnąć od starszego mężczyzny.
- A bo co mi zrobisz? - dalej nie chcąc go puścić, spojrzał na niego groźnym wzrokiem.
- Co ci zrobię? Tak ci wpierdolę, że potem będziesz już mógł jedynie wąchać kwiatki od spodu. - spiorunował go spojrzeniem.
- Huh, myślisz że się ciebie boje, konusiku? - zaśmiał się donośnie i puścił chłopaka, którego do tej pory trzymał, po czym zbliżył się do Jjonga. Był od niego znacznie wyższy, ale to nie znaczyło, że miał przewagę. O nie, jeżeli tak myślał, to się grubo mylił. Kiedy tylko blondwłosy usłyszał jak ten typ go nazwał, od razu poczuł, że krew go zalewa i bez ostrzeżenia wymierzył mu cios pięścią w twarz tak, że odrzuciło go do tyłu. Po tym zdarzeniu przybiegła ochrona i złapała niższego, od którego aż biło furią.
- No i co kurwa?! Dostałeś w mordę od konusika, jak się z tym czujesz?! - krzyknął, wyrywając się, ale po chwili spojrzał na trzymających go ochroniarzy. - A wy co?! Dopiero teraz się obudziliście?! A gdzie byliście jak ten śmieć obmacywał Kibuma?! Puszczajcie mnie do cholery! - wyszarpnął się i nie czekając na nikogo, skierował się ku wyjściu. Taemin próbował go zatrzymać, ale ten nawet na niego nie spojrzał i opuścił budynek. Key jeszcze przez chwilę stał w osłupieniu, aż w końcu również udał się za blondynem. W końcu go dogonił i złapał za rękę, chcąc by się zatrzymał. Jjong, widząc kto to, stanął w miejscu, dzięki czemu i brunet mógł spokojnie do nich dobiec.
- Jonghyun... - zaczął, patrząc na jego twarz wyrażającą gniew, ale można było dostrzec w jego oczach troskę, kiedy patrzył na swojego współlokatora. Nie dał mu dokończyć i zbliżył się do niego, kładąc dłonie na jego ramionach.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Ten facet nic ci nie zrobił? - zasypywał go pytaniami, przy okazji oglądając go, czy nigdzie nie ma żadnych śladów po tym kolesiu.
- T-Tak, jest okej... - wydukał, czując się lekko speszony tym całym zajściem. Nie sądził, że Jonghyun aż tak się przejmie jego losem. - Dziękuję za interwencję. - powiedział niemal niedosłyszalnie.
- Nie musisz za to dziękować. Ważne jest to, że nic ci się nie stało. Ale jestem naprawdę oburzony tym, że nikt nie zareagował... To co by się stało jakbym zdążył już pójść? - przeraził się nieco tą wizją, ale po chwili zastygł w bezruchu, ponieważ poczuł, że wyższy Kim go przytula. Przełknął ślinę i odwzajemnił delikatnie uścisk, po czym już chciał się odsunąć, ale tamten go wyprzedził.
- Jeszcze raz dziękuję, bo naprawdę uważam, że jest za co. To może ja już pójdę... - spuścił wzrok i ruszył, chcąc udać się w drogę powrotną, ale blondyn go zatrzymał.
- Ty chyba sobie żartujesz. Nie pozwolę ci samemu wracać po tym wszystkim. Skąd wiesz, że ten facet nie czai się gdzieś za rogiem? O nie, nie ma opcji. - powiedział stanowczo. Przez chwilę panowała cisza, którą po paru sekundach przerwał brunet.
- Ekhem, jakby ktoś nie zauważył to też tu jestem... - odparł z lekkim wyrzutem. Jonghyun pacnął się dłonią w czoło i od razu podszedł do swojego przyjaciela, przytulając go mocno.
- Minnie, wybacz! Zapomniałem, tak się tym wszystkim przejąłem, że... - nie zdążył dokończyć, bo Taemin położył mu palec na ustach.
- Oj tam, to drobiazg. Rozumiem. Możemy już wracać? - odsunął go delikatnie od siebie i poprawił swoją koszulkę.
- Uhm, wracajmy. - pokiwał głową i ruszył, a za nim pozostali dwaj chłopcy. Po jakimś czasie byli już na miejscu. Kiedy weszli do środka, Lee od razu zaczął iść w stronę swojego pokoju. Jjong nie miał pojęcia o co mu chodzi, nawet się z nim nie pożegnał, ale nie miał zamiaru za nim iść. Uznał, że pewnie jest już zmęczony i spotkają się jutro, zresztą on też padał z nóg. Westchnął i poszedł do siebie, zauważając, że i drugi jego towarzysz go zostawił. Wszedł do środka i rozejrzał się po pomieszczeniu. Ubrania Kibuma były porozwalane, a drzwi od łazienki uchylone. Nawet nie wiedział co go podkusiło, ale zajrzał tam, jednak i tu go nie było. Dziwne...
- Jonghyun? - nagle usłyszał za sobą głos swojego współlokatora i podskoczył w miejscu.
- Aish, nie strasz mnie! - skrzywił się i spojrzał na niego zmieszany.
- Co się tak czaisz? Jak chcesz skorzystać z łazienki to idź, ja już skończyłem. - wzruszył ramionami i obrócił się na pięcie, mając zamiar iść do swojej części pokoju, ale zatrzymała go dłoń Jjonga, która złapała go za nadgarstek. Spojrzał na niego nie rozumiejąc i wyczekiwał na wyjaśnienia. Blondyn natomiast nie wiedział zbytnio co powiedzieć, ale uznał, że musi coś wiedzieć.
- Nadal będziesz taki dla mnie? Czy może spróbujemy się dogadać, skoro wiesz, że nie mam złych intencji? - zapytał, uważnie obserwując jego twarz. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i przewrócił oczami.
- Huh, naprawdę myślałeś, że przez twój heroiczny wyczyn mój stosunek do ciebie się zmieni? Słuchaj mnie, Jonghyun. Owszem, jestem ci wdzięczny, bo gdyby nie ty, to nie wiem co by się stało, jednak nawet to nie skłoni mnie do tego, bym cię polubił. Sorry, nie zostałeś moim księciem na białym koniu, a może tego właśnie chciałeś? Nie wiem, nie interesuje mnie to. Czas ulgi się skończył, dobranoc. - machnął niedbale wilgotną jeszcze grzywką jak to miał w zwyczaju i poszedł na swoje łóżko. Niższy westchnął i pokręcił głową zrezygnowany, po czym poszedł do łazienki. Nie wiedział już jak z nim rozmawiać, a naprawdę chciał się z nim, no może nie zaprzyjaźnić, ale przynajmniej zakolegować. W końcu mieszkają razem w pokoju, prawda? I to się raczej szybko nie zmieni, więc powinni się jakoś dogadywać. Kibum po prostu nie umiał rozmawiać z ludźmi. On zawsze był do wszystkiego na nie, nie chciał nikogo słuchać, niczyich uwag czy rad. Zachowywał się jak jakaś wielka dama, której trzeba usługiwać i się jej słuchać. Zastanawiał się, czy on w ogóle ma jakichś przyjaciół, bo jakoś nigdy z nikim go nie widział. I na takich rozmyślaniach minął mu szybki prysznic i mycie głowy. Kiedy suszył włosy, nagle usłyszał dziwne odgłosy z górnej części pokoju. Trochę go to zaniepokoiło, dlatego szybko założył na siebie bokserki i luźny t-shirt ze spodniami dresowymi, po czym wyszedł z łazienki i spojrzał na Key. Zauważył, że wierci się dość mocno na łóżku i coś mówi, ale nie słyszał zbytnio co, więc podszedł bliżej.
- Ugh... Zostaw mnie... Nie dotykaj... Nie! - wrzasnął i przekręcił się tak, że już miał spaść z łóżka, jednak blondwłosy był na tyle szybki, że zdążył wlecieć do niego na górę i złapać go. Młodszy natychmiast otworzył oczy i pisnął, nie wiedząc co się dzieje. - Czemu mnie trzymasz?! CO TY WYPRAWIASZ?! PUSZCZAJ! - odepchnął go od siebie roztrzęsiony.
- Kibum, co ci jest? Ej, spokojnie, to tylko ja. - starał się go uspokoić, ponieważ ten nadal miał przerażenie w oczach. - Prawie spadłeś, ale na szczęście zdążyłem przybiec...
- Jak to spadłem? - zdziwił się już nieco spokojniejszy i wstał z podłogi, siadając teraz na łóżku.
- Normalnie, krzyczałeś coś w stylu „zostaw mnie, nie dotykaj”, a potem prawie wylądowałeś na ziemi. Chyba miałeś zły sen...
- Och serio? A to ci dopiero! Wiesz, ja bym na to nie wpadł. - prychnął z pogardą, ale zaraz spoważniał. - To już drugi raz kiedy mnie ratujesz. Jakbyś nie mógł mnie po prostu zostawić w spokoju.
- Wiesz, nie jestem tobą, żeby tak traktować ludzi. - powiedział z wyczuwalnym wyrzutem i zszedł na dół nie patrząc już na niego więcej. Kibum spuścił wzrok, czując dziwne uczucie w środku, jakiego jeszcze nigdy nie miał. Czy to były... Wyrzuty sumienia? Westchnął i wychylił się lekko zza poręczy przy jego łóżku, spoglądając na swojego towarzysza.
- Przepraszam... - wyszeptał bardzo cicho i położył się z powrotem, a drugi Kim uznał, że chyba się przesłyszał. No bo Kim Kibum miałby go przepraszać? Niee, to niemożliwe. Pewnie mu się wydawało, no ale nic. Zgasił lampkę przy łóżku i po chwili zasnął głębokim snem.


* * *

Obudził się z okropnym humorem. Nie dość, że nie mógł zasnąć, to jeszcze Jonghyun go wczoraj olał, po prostu olał! Miał ochotę dać mu w twarz za to jak się zachował, choć uważał, że dobrze postąpił ratując Kibuma, ale przynajmniej mógł nie traktować go jak powietrza. Zwlókł się z łóżka przy okazji patrząc, która jest godzina i stwierdził, że jeszcze ma trochę czasu przed zajęciami, dlatego chyba pójdzie na jakiś spacer czy coś.
- O Tae, wstałeś. Potrzebuję pomocy. - zdesperowany Jinki wbił swoje spojrzenie w bruneta, który w końcu się podniósł. Miał przeuroczo rozczochrane włosy, przez co jego przyjaciel momentalnie zmienił swoją postawę, śmiejąc się teraz głośno.
- Kurczaku, przestań się nabijać i mów w czym chcesz pomocy. - walnął go po głowie, patrząc na niego zaspanym wzrokiem, bo jakoś jeszcze nie mógł się dobudzić, tym bardziej, że ani trochę nie odpoczął tej nocy.
- Właśnie... Musisz mi pomóc namówić panią od stołówki, żeby zrobiła dzisiaj na obiad kurczaka! - zrobił błagającą minkę, na co Taemin roześmiał się, tak jak wcześniej Jinki.
- Głupek! - pokręcił głową.
- I tak mnie kochasz. - wytknął mu język i rzucił w niego mundurkiem. - Ubieraj się, bo ja mówiłem poważnie.
- Ugh... Ty szalony jesteś. Ale dobra, chociaż poprawiłeś mi humor. - uśmiechnął się i ruszył do łazienki, w celu umycia się i ubrania.
- Widzisz! Jestem twoim lekarstwem na wszystko. - odwzajemnił uśmiech słodko, na co młodszy znowu parsknął śmiechem.
- Jasne. - rzucił mu rozbawione spojrzenie i zniknął za drzwiami łazienki. Jinki uwielbiał przeprowadzać z nim takie rozmowy, ten chłopak był jedyny w swoim rodzaju. Cieszył się, że mógł być jego przyjacielem. I wiedział też, dlaczego miał zły humor... Kiedy wrócił poprzedniego dnia do pokoju, Min wszystko mu opowiedział, ale był tak zdenerwowany, że wolał nic nie mówić. Po prostu wysłuchał go i zostawił, bo tak było najlepiej. I brunet wcale nie miał mu tego za złe, ponieważ zdawał sobie sprawę, że kiedy jest wkurzony, to nawet jak ktoś ma dobre intencje, lepiej do niego nie podchodzić. Kiedy Tae już się ogarnął, wyszedł z łazienki przebrany, czyściutki i pachnący, a zarazem z lepszym humorem. Głównie przyczynił się do tego pan Lee, jego kochany współlokator. Można ich było nazwać takim Lee teamem, bo chyba od początku, kiedy tylko trafili do tej szkoły, trzymali się razem. Mimo iż ostatnio nie mieli okazji spędzać ze sobą zbyt wiele czasu, to i tak ich stosunki ani trochę się nie zmieniały.
- No to co, idziemy? - spytał szatyn z szerokim uśmiechem.
- Tak, idziemy. - kiwnął głową i opuścili pokój. Nie zdążyli jednak daleko zajść, ponieważ nagle przed brunetem zjawił się Jonghyun, przez co od razu mina mu zrzedła.
- Minnie, możemy pogadać? - spytał nieco zaniepokojony jego wyrazem twarzy. Taemin zerknął na Jinkiego, który tylko kiwnął głową na znak, że rozumie i zostawił ich samych.
- O czym chcesz rozmawiać? Tylko szybko, Jinki na mnie czeka. - starał się na niego nie patrzeć, ale coś mu nie wychodziło.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - posmutniał, zbliżając się do niego ostrożnie, a kiedy zauważył, że młodszy mu na to pozwala, zrobił się już odważniejszy i przyciągnął go do siebie.
- Zostawiłeś mnie wczoraj... Źle się poczułem. - spuścił wzrok. - Tylko Kibum cię obchodził... - westchnął ciężko.
- No coś ty! Taesiu, to nie tak. Zrozum... Ja nie jestem taki jak on. Nie zostawiam ludzi w potrzebie. Wiem, że to nie było miłe, to jak się zachowałem względem ciebie, ale proszę, nie gniewaj się. Mogę ci to jakoś wynagrodzić? - uniósł jego twarz nieco do góry, by mógł spojrzeć mu w oczy i uśmiechnął się delikatnie.
- Umm... Możesz. - popatrzył mu w oczy trochę śmielej i przygryzł dolną wargę. - Wybaczę ci, ale musisz coś zrobić.
- Co takiego? - przyglądał mu się uważnie. Był naprawdę ciekawy, co też ten maluch wymyślił.
- Pocałować mnie. - powiedział trochę jakby szeptem i zarumienił się. Jonghyun zaskoczył się jego prośbą, ale miał zamiar ją spełnić. Zaśmiał się pod nosem i zbliżył nieco swoją twarz do jego, po czym musnął delikatnie jego usta. Właśnie w tym samym czasie Jinki chciał sprawdzić, czy przypadkiem Taemin nie pobił blondyna, bo wiedział, że jest na niego wkurzony. Wyszedł zza ściany, za którą czekał i zamarł w bezruchu widząc tą scenkę, całującego się Jonghyuna z Tae.
- Co się tam... - wydukał i szybkim krokiem opuścił korytarz, a następnie budynek szkoły.

8 komentarzy:

  1. Biedny Onew! ;;; Mój kurczaczek ;;; huh niech Jonghyun spierdala od Taemina >< pfff.. zirytowałam się xD Generalnie kiedy była ta akcja w kinie to już tylko brakowało mi, żeby Jongie powiedział "Ja i mój harem" wskazując na swoich ukesiów xDD
    Cudaśnie słitaśnie i aww <3 wprawiasz się Kochanie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh cudowny rozdział *-*
    Ciągle mam nadzieję, że każdy przejrzy na oczy[głównie Tae] i będzie JongKey, OnTae ~
    Akcja w kinie była super, szczerze to nie było mi żal Tae, że Jjong go zostawił. Oh tak hejcę JongTae.. jednak dalej będę czytać nawet gdy do końca będzie ten paring ^^
    Tak.. biedny Onew ;; Widać, że bardzo lubi Tae, a młody tego nie może dostrzec.. jeszcze zobaczył ten okropny pocałunek ehh..
    Key jest cudowny! Nic dodać nic ująć C:
    Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, ze pojawi się szybciej niż ten i będzie chodź troszkę dłuższy ^^ Weny i czasu, pozdrawiam Grellu~ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział na pewno będzie dłuższy, ale mam już rozplanowane co będzie, dlatego nie mogłam tu napisać nic więcej. Także nie martwcie się i postaram się dodawać częściej. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. :3

      Usuń
  3. Taes wybij sobie z glowy Jonghyuna ! On bedzie z Key a ty z Onew <3 tak ma byc i koniec kropka xd opowiadanie jest swietne, urocze i wgl ale akcja chyba za szybko sie toczy... znaczy to tylko moje zdanie, pisz szybciutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę szybko, ale ja chyba już tak mam. ^^ Mimo wszystko to opowiadanie tak szybko się nie skończy, dlatego keep calm. :D
      Postaram się. <3

      Usuń
  4. Jong taki cudowny i tak się o wszystko troszczy :3
    Czy tylko ja chcę żeby został z Taesiem?? Diva mnie tu wkurza, więc niech cierpi i będzie sam, ale będzie szkoda Onew.. >.<
    To takie moje przemyślenia.. ciekawi mnie jak to się dalej potoczy!!
    Rozdział genialny!! <3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Onewwww~, mój skarbie, dlaczego zawsze ty? ;-; Taemin, przykro mi, ale i tak nie będziesz z Jjongiem... Ojoj, Key taki słodki <3 Boże, chcę już poczytać o JongKey, tak bardzo tego chcę xd Będą jakieś seksy, prawda? Musisz je zrobić, bo nie wytrzymam ;_; Poza tym, nie widziałam ich jeszcze w twoim wykonaniu (Oczka też!!! >_<). Ten rozdział był przecudowny i nie mogę się już doczekać następnego! Dlaczego taki krótki, no dlaczego? xd Nie można zamierzać takich rzeczy... Weny, weny, weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. AWW Cudny Piękny Wspaniały Rozdział ! Aleee why taki krótki no why ;^;! Ceekam naa następny ;-; ! BOOOSKIE AWW OH AH orgazm bezdotykowy co nje xD omomomo WENY ! ;333 I niech Onew w końcu z Taesieem! ;C a Jjong z Key awwww so sweet xD POZDRAWIAM ! <(*.*<) / Glut xD

    OdpowiedzUsuń